niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 17 [specjalny]

Weszliśmy do domu Zayna. Musiałam się powstrzymać żeby nie piszczeć ze szczęścia.. patrzyłam jak zahipnotyzowana na małego słodkiego pieska na fotelu, oraz na wielki napis na ścianie ' zamieszkasz z nami?' Rzuciłam się na Zayna i zaczęłam go całować, po chwili jednak się oderwałam.
 - Ale my się praktycznie nie znamy... - zaczęłam niepewnie..
 - Jak to sie nie znamy.. ?Znam cię doskonale.. A poza tym, ten piesek musi mieć nas oboje przy sobie.. a ty nie możesz go wziąść do siebie, bo twoja mama ma przecież uczulenie..- Popatrzyłam szczęśliwa na szczeniaczka..
 - Jak go nazwiemy ? - zapytałam rozpromieniona. Miałam zamieszkać z Zaynem Malikiem ! Nie mogłam w to uwierzyć..Wydawało mi się to takie nierealne...A jednak było prawdą !
 - Wybór nalezy do Ciebie.. - powiedział i dał mi pieska na ręce. Szczeniaczek zaczął merdać wesoło ogonkiem i lizać mnie po twarzy.
 - To on czy ona ? - zapytałam rozbawiona.
 - On... zaczynam być zazdrosny.. - po tych słowach wybuchłam śmiechem
 - O pieska ? - zaśmiałam się i podeszłam do niego. Musiałam stanąć na palcach, żeby sięgnąć swoimi ustami jego ust.. krótki czuły pocałunek ..
 - Kocham cię - powiedziałam ze łzami szczęścia w oczach. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa... To jest lepsze niż jakikolwiek najpiękniejszy sen..
- Ja ciebie też - powiedział przytulając mnie.
-To co idziemy po twoje rzeczy ? - usmiechnął się i puścił mi oczko.
- Skoro ci sie tak bardzo śpieszy to czemu nie - zaśmiałam się. Wyszłam z domu trzymając cały czas pieska na rękach
- Może zostaw go tutaj będzie nam przeszkadzał  - powiedział i zabrał mi psiaka
- po drodze wymyślimy dla niego imię- Skierowałam się w stronę taksówki która już na nas czekała. Wsiadłam do środka i zastanawiałam się jak powiedzieć mamie, że już z nią nie mieszkam.. Tak nagle..
Taksówka ruszyła a ja pogrążyłam się w rozmyślaniach..
- Podjedziemy jeszcze po Louisa bo chciał nam pomóc. Przytaknęłam głową i nadal myślałam... często w moich myślach pojawiał się właśnie Louis.. cieszyłam się, że znowu go zobacze... Z zamyślenia wyrwała mnie ręka Zayna która nagle znalazła się na moim kolanie... Zayn przysuwał się coraz bliżej mnie i chciał mnie pocałować, ale się odwróciłam.. nie wiem czemu to zrobiłam.. coś.. coś było nie tak..
 - Przepraszam.. - powiedziałam i wysiadłam z samochodu bo właśnie stanął pod moim domem. Weszłam do środka
 - Hej mamuś - krzyknęłam na progu szukając wzrokiem mojej mamy.
 - O hej skarbie.. już jesteś ? - zapytała zdziwiona
 - No tak.. słuchaj bo jest sprawa.. - powiedziałam przytulając się do niej.
 - Coś się stało ? - zapytala wystraszona
 - Nie wszystko w najlepszym porządku - cała wręcz promieniałam - tylko chodzi o to, że.. no nie wiem jak ci to powiedzieć..
 - Jesteś w ciąży ? - próbowała zgadywać moja mama. Na te słowa wybuchłam śmiechem
 - Mamo .. - smiałam się - przecież mnie znasz.. nic podobnego - uśmiechnęłam się - Tylko chodzi o to, że..eh no nie wiem jak to powiedzieć.. - mama patrzyła na mnie z ciekawością w oczach.
 - Wiesz, że ja i Zayn na prawdę bardzo się kochamy..- zaczęłam niepewnie.. czułam się dziwnie
 - No trudno to ukryć - zaśmiała się
 - No bo chodzi o to, że .. - westchnęłam glęboko - Chcielibyśmy razem zamieszkać.. - w końcu to z siebie wyrzuciłam.. Mama się uśmiechnęła szeroko
 - Ale.. wmieścicie sie razem u ciebie w tym ciasnym pokoju ? - zapytała z powątpiewaniem..
 - Mamuś.. Chodziło, że u niego.. razem z nim w jego domu.. - uśmiechnęłam się próbując uspokoić swoje sumienie
 - A on mieszka z rodzicami ? - zapytała
 - Nie.. ma swój dom..- powiedziałam i w tym momęcie wbiegł Louis uciekający przed Zaynem. Wybuchłam  śmiechem
 - gorzej niż dzieci - i spowrotem popatrzyłam na mamę
 - No ale jak wy chcecie żyć.. z czego.. ? - zapytała.. Czy ona w ogóle wiedziała z kim ma do czynienia ?
 - Mamo.. Zayn zarabia więcej w ciagu tygodnia niż ty w ciągu całego roku.. - popatrzyła na mnie zdziwiona
 - Jak to ? Czym się zajmuje ? -
 - Słyszałaś może o zespole one direction, o którym teraz zresztą jest bardzo głośno ? - popatrzyłam na nią z nadzieją, że może skojarzy..
 - Nie.. - powiedziała i popatrzyła na mnie bardziej zdziwiona niż kiedykolwiek
 - To jest bardzo znany i bardzo lubiany zespół.. A Zayn  jest jednym z członków tego zespołu.. - powiedziałam i popatrzyłam na radio.. znam te nuty.. no tak przecież to właśnie ich muzyka.. nigdy nie lubiłam tego typu muzyki, ale w ich głosach  było coś niesamowitego.. coś co działało w ten sposób, że po prostu nie dało się przejść obojętnie obok tak wspaniałych głosów
 - Daj glośniej - powiedziałam i pokazałam radio - słuchaj powiedziałam gdy muzyka rozbrzmiała głosniej.. Zayn i Louis przestali się gonić i popatrzyli na mnie zdziwieni
 - No gdzieś och słyszałam..  - powiedziała niepwenie..- Ale czy to na pewno Zayn ? - zapytała niepewnie.. W tym momęcie zaczeła się solówka chłopaka
 - No to ja pani zademonstruję - powiedział szczerząc się.. zaczął śpiewać równo z radiem.. niemalże identycznym głosem.. Gdy skończył do refrenu przyłączył się Lou..
- Piękne macie głosy.. - powiedziała mama ze łzami w oczach..
 - Lily, tylko proszę uważaj na siebie.. - powiedziała i wyarła spływającą po policzku łze..
 - Mamuś.. nie płacz - uśmiechnęłam się - przecież będę tu codziennie. Powiedziałam i przytuliłam mamę. Chłopaki pomogli mi sie pakować.. w pewnym moemncie gdy Zayn wyszedł na chwile z pokoju Louis i ja położyliśmy ręce na tym samym przedmiocie.. Tommo się uśmiechnął do mnie czule i zabrał rękę.. zabrał ją żeby dotknąć mnie w policzek.. czułam jakby między nami była jakaś więź, mimo że ja go prawie wcale nie znałam.. widziałam go zaledwie kilka razy..a najczęściej wtedy kiedy byłam z Zaynem.. Patrzyłam mu w oczy.. Ale nagle zdałam sobie sprawe co ja robie.. szybkim energicznym ruchem wstałam i wyszłam z pokoju.. Poszłam do łazienki.. zamknęłam się i stanęłam przed lustrem
 - Czego ty właściwie chcesz... mało ci że masz najwspanialszego na świecie chłopaka i chcesz go jeszcze zranić.. nic nie czujesz do Louisa.. to przejściowe zauroczenie.. - próbowałam wmówić sama sobie..
Dobra musze się ogarnąć.. nie moge sie tak zachowywać.. muszę myśleć racjonalnie.
Poczułam, że łzy zaczęły mi spływać po policzkach.. czułam jak cała drżę.. i nic nie mogłam na to poradzić.. caly czas płakałam..
Zaraz.. a moje pudełko..? Nie nie moge nawet o tym myśleć.. nie ma mowy.. nie.. myślałam jedno ale robiłam drugie.. to było silniejsze ode mnie.. kurwa no nie.. i znowu to zrobiłam.. znowu.. czułam jak ciepła krew spływa mi po rękach.. Co ja kurwa robie ?! Jestem jakąś psychopatką.. jak można sie tak zachowywać..Wystraszona próbowałam zrobić coś, żeby ta krew nie leciała.. ale nie mogłam.. znowu co samo co wtedy.. nie moge stracić przytomności ! Za nic w świecie.. wtedy się dowiedzą, że znowu to zrobiłam.. nie moge... zatamowałam krew i założyłam bandaż.. żeby nie było go widać założyłam grubą bransoletę... Powinno być okej... Zanim posprzątałam wszystko z mojej krwi zaczęli się dobijać do łazienki
 - Lily wszystko gra ?  - usłyszałam głos Zayna
 - Tak wszystko jest okej... - powiedziałam wystraszona
 - wyjdź stamtąd.. ile można siedzieć w łazience ? Martwię sie o ciebie.. - powiedział a ja w tym momęcie nie wytrzymałam i wybuchłam
 - Kurwa daj mi spokój nie można spokojnie do łazienki pójść.. odpierdol sie !- patrzyłam wystraszona na drzwi.. po co ja to właściwie powiedziałam ? Znowu wybuchłam płaczem..kurwa nie musze wyjść z tej łazienki.. schowałam pudełko w niewidoczne miejsce i wyszłam zapłakana z łazienki. Od razu zaóważyłam smutne spojrzenia Zayna
 - Co ci sie stało ? - Zapytał ze łzami w oczach..
 - Zayn.. ja..ja.. przepraszam cie - powiedziałam i wybuchłam płaczem. Przytuliłam mnei do siebie, ale ja sie od niego oderwalam
 - Wiesz może to nie jest dobry pomysł, żebyśmy mieszkali razem ? - Zapytałam zapłakana ..
 -Ale.. dlaczego ? Nie rozumiem.. co się.. pokaż mi to ! - W tym momęcie złapał mnie za rękę.. wystraszona wyszarpnęłam ją, ale jego uścisk był mocniejszy..
 - Lily.. ja .. nie rozumiem... czemu ? - zapytał.. teraz płakał.. no świetnie.. ranie osoby które kocham swoją głupotą... nienawidze siebie....
 - Zayn.. ja.. nie wiem... na  prawde chcesz mieszkać z psychopatką ? - zapytałam zapłakana.. on się odwórcił odemnie i chciał odejść, ale powiedział jeszcze
 - Kocham cię taką jaką jesteś.. Nie rozumiem czemu to zrobiłaś... ? Źle ci jest ze mną ? Jak zmienisz zdanie przyjdź do mnie .. klucz ci położe na szafce w pokoju.. Skoro tak bardzo nie chcesz ja cię nie zmuszam.. - powiedział i odszedł.. Ja osunęłam się na ziemię i płakałam.. nie wiem ile czasu siedziałam i przeklinałam swoją głupotę.. Ryczałam prawie tak jak po śmierci Patrica..Poszłam do pokoju.. Postanowiłam się przespać, ale nie mogłam zasnąć.. czas mijał a ja siedziałam i patrzyłam się bezmyślnie w ścianę.. Wzięłam do ręki zdjęcie mojego nieżyjącego już chłopaka
 - Kochany nie potrafie ... nic mi nie wychodzi.. nie potrafię teraz nawet kochać..  Po twojej śmierci nic nie jest już takie samo... nie umiem nawet żyć z innym facetem.. wiem, że ty pewnie teraz wolałbyś żebym nie była sama, ale ja nie potrafie..zbyt mocno cię kocham..A teraz mam wrażenie, że Zayn był tylko na chwilę.. że on.. Nie na pewno nie.. wiem że ty ostrzegłbyś mnie i nie dopuścił do tego żebym z nim była.. Ale widocznie stwierdziłeś, że jest dobry.. Ale Patric..ja nie wiem czy ja jeszcze chcę z nim być.. Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa..- Patrzyłam na zdjecie na którym byliśmy razem.. przytulaliśmy się, i byliśmy szczęśliwi... Tyle już czasu minęło..
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam przytulona do ramki ze zdjęciem..Gdy się obudziłam spojrzałam na telefon.. był już kolejny dzień.. było po 1 po południu...
Czas mijał... Czasami coś zjadłam, a tak to tylko siedziałam w pokoju i patrzyłam bezmyślnie w ściane.. minęły 3 dni.. 3 dni myśłałam nad tym wszystkim.. dużo rozmawiałam z Patrickiem...dużo też myślałam o Zaynie.. w końcu zdecydowałam się, że pojadę do niego.. ogarnęłam się trochę i wyszłam..
Szłam wolno w stronę domu Zayna.. zastanawiałam sie co mam właściwie mu powiedzieć.. nareszcie byłam..
nie pukałam tylko po prostu weszłam.. przecież miałam tu mieszkać..Gdy weszłam do domu dziwnie się poczułam...skierowałam się do salonu.. coś tu było nie tak.. wszędzie butelki po alkoholu... a Zayn siedział tyłem do wejścia na kanapie.. Chyba mnie nie usłyszał.. ale ..On nie był sam.. podeszłam blizej..
 - A więc to wszystko tak wygląda ? Jesteś podłym chamem ! - Powiedziałam ze łzami w oczach.. Dziewczyna która klęczała przed nim trzymając głowe między jego nogami podniosła się i popatrzyła na mnie z wyrzutem
 - A ty kurwo co ?! Spierdalaj ! - Zayn siedział oszołomiony nie wiedząć co ma zrobić
 - Chciałm.. zdecydowałam się... ale widze, że to i tak nie miałoby sensu... JAK MOGŁEŚ ?! - Krzyknęłam i zapłakana wybiegłam z wielkiego domu... Zayn mnie gonił i coś krzyczał ale byłam tak wzburzona, że nie słyszałam co on mówi.. Nic nie widziałam, bo widok przysłaniały mi łzy które miałam w oczach.. Chciałam w końcu znaleźć się ... no właśnie gdzie ? Nie wiedziałam gdzie biegne.. po prostu pędziłąm przed siebie... Nagle poczułam uderzenie..Opadłam na ziemie i skuliłam się z bólu... odpłynęłąm.. nie wiem czy umarłam, czy straciłam przytomność ale wiem że już raczej nie ma szans żebym się podniosła sama z siebie..

________________________________________________________________________________
No to mamy kolejny rozdzialik :D Trochę inny niż wszystkie, ale dostałam natchnienia i nareszcie miałam pomysł co napisać... A czemu rozdział specjalny ? Ponieważ duzo dłuższy niż wszystkie inne... A dlaczego ? Ponieważ baaaardzo dawno nie pisałam i chciałam was jakoś za to przeprosić.. trocę was zaniedbalam, ale z tego co widzę wy mnie też... mam nadzieje ze jak dodam rozdział wróci wasze zainteresowanie :D

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 16

Te kilka godzin ciągnęło mi się w nieskończoność.. Nie mogłam znaleźć swojego miejsca. Kręciłam się po domu bez celu. Nie miałam ochoty na nic - po prostu chciałam znowu zobaczyć Zayna. Włączyłam komputer żeby się nie nudzić, ale zaraz go wyłączyłam.
Gdy była już niecała godzina do wyjścia postanowiłam, że już zacznę się szykować. Kompletnie nie miałam pojęcia w co się ubrać. Jeden strój był za bardzo strojny, a inny za zwyczajny.
  - Co robisz ? - usłyszałam głos mojego brata.
 - Zayn mnie zaprosił do siebie, a ja nie mam pojęcia w co się ubrać.. - Tony popatrzył na mnie i zaczął się śmiać.
 - Czemu nie ubierzesz się w to co zwykle ? - sama się nad tym zastanawiałam.
 - W sumie to masz racje... ale chcę wyglądać ładnie. - Zaczął wyciągać z szafy różne ciuchy o których istnieniu już dawno zapomniałam.
 - Załóż to - podał mi białą luźną tunikę z głębokim dekoldem.
 - Wieki jej na sobie nie miałam - zaśmiałam się. Wyciągnęłam jasne spodnie.
 - Nie.. lepsze będzie to - Powiedział Tony i podał mi czarne rurki. No nieźle to razem wyglądało. Haha mój brat miał większe pojęcie co do czego pasuje niż ja.
 - Dzięki - uśmiechnęłam się do niego - dalej już sobie sama poradzę. - pokazałam mu język i poszłam się ubrać. On wrócił na telewizje. Założyłam do tego stroju czarny długi ciężki naszyjnik i bransoletki do kompletu. Gdy się uczesałam i pomalowałam zostało mi 15 minut - akurat tyle ile potrzebowałam na dojście do domu Zayna. Zeszłam na dół i ubrałam moje ukochane glany.
 - wychodzę i nie wiem kiedy wrócę - powiedziałam do mamy i opusciłam dom. Założyłam słuchawki na uszy i wolnym krokiem ruszyłam przez miasto. W końcu doszłam, byłam punktualnie o umówionej godzinie. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek.. Usłyszałam głos Zayna
- Wejdź - powiedział otwierając mi drzwi. Weszłam niepewnie do środka.
 - Wiesz... plany mi się zmieniły.. może zamiast siedzieć u mnie w domu pójdziemy się przejść ? - zapytał z tajemniczym uśmiechem. Założył buty i wyszedł z domu. Zamknął drzwi i złapał mnie za rękę.
  - Gdzie idziemy ? - zaśmiałam się. Cały czas byłam zdenerwowana.. mimo iż znałam Zayna już spory kawałek czasu, ciągle się stresowałam.. nie chciałam wyjść na jakąś wariatkę.. bałam się, że powiem coś nie tak..
 - Zobaczysz - uśmiechnął się i poprowadził.
 - Kino ?  -zapytałam zdziwiona gdy weszliśmy do budynku...  Zayn pokiwał głową z uśmiechem, kupił bilety i wielki kubełek popcornu. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie. Cały czas czułam bliskość Zayna, który mnie do siebie przytulał. Film był nudny.. jakaś komedia romantyczna.. trochę się popłakałam, ale tak ogólnie to cały czas byłam zajęta Zaynem. Gdy wyszliśmy z sali kompletnie nic nie zapamiętałam z filmu... 
- Podobało ci się ? - zapytał uśmiechnięty..
 - szczerze ? - zaczęłam ze śmiechem - to nic nie pamiętam - pokazałam mu język.
 - Wiesz .. miałem nadzieje że mi opowiesz, bo sam niewiele zapamiętałem... - powiedział i złapał mnie w pasie i wyprowadził z kina.  
 - Teraz zaprowadzę cię w pewne miejsce..  - powiedział i nie dał z siebie wyciągnąć gdzie mnie prowadzi. Cały czas się go pytałam dokąd zmierza.
 - Oj zamknij się bo zepsujesz niespodziankę.. - zaśmiał się. Szliśmy przez miasto opowiadając sobie kawały. Śmiałam się jak nigdy.. Zayn cały czas się na mnie patrzył.. to było takie słodkie. Cały czas zastanawiałam się dokąd idziemy... w pewnym momęcie zakrył mi oczy i poprowadził mnie gdzieś.
 - No jesteśmy... - powiedział, i odsłonił mi oczy. To co zobaczyłam sprawiło, że łzy napłynęły mi do oczu.. 
 - Zayn kocham cię ! - Krzyknęłam szczęśliwsza niż kiedykolwiek indziej..  To było... Piękne !
_________________________________________________________


Przepraszam was, że tak krótko XD Ale niestety ostatnio mam małe dołki psychiczne, i trudno mi się pisze ;p mam nadzieję, że mnie zrozumiecie..
A dodałam rozdział, ponieważ już i tak długo czekacie.. Dziękuję wam, że mimo ze tak rzadko piszę nadal jesteście ze mną <3 na prawdę to doceniam i jestem wam wdzięczna <33 
Kocham was ! Karzdego z osobna :D 
nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział...ale i tak trzymam was w niepewności - Zayn spełnił jej marzenie o którym nie wspominała... :D
Rozdział dodam jak wyjdę z dołka :D 
pa skarby ;*

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 15

 Przebudziłam się na rękach Zayna... poczułam się tak jak wtedy, kiedy pierwszy raz go zobaczyłam.. mój anioł..Uśmiechnęłam się do niego i położyłam dłoń na jego ciepłej twarzy. On  musnął moją rękę lekko wargami i się do mnie uśmiechnął, pocałował mnie i położył na łóżku. Już chciał wyjść, ale go powstrzymałam
 - Czemu byłeś taki zazdrosny na koncercie ? - zaśmiałam się lekko, ale niepewnie.
 - Po prostu boję się, że cię stracę... tym bardziej, że nic jeszcze między nami nie jest pewne.. nie wiem czego mam się po tobie spodziewać... - Przytuliłam go do siebie
 - Zastanawiałam się wiele nad tym wszystkim.. i chciałam ci powiedzieć, że jestem pewna, że kocham cię bardziej niż kogokolwiek innego.. Jesteś jedynym sensem mojego życia.. - Czułam, że się czerwienię. Bałam się tej chwili, ale musiałam mu to powiedzieć.. Moje przemyślenia przerwał namiętny i delikatny pocałunek. Zayn przyciągnął mnie stanowczo do siebie, i zaczął mnie całować po policzkach, czole nosie... Czułam jego ciepłe wargi na moich... czułam jego smak i zapach... całował każdy centymetr mojej twarzy... później zaczął mnie całować po szyi i dekoldzie... ściągnęłam z niego koszulkę, i jeździłam ręką po jego idealnie wyrzeźbionym ciele. Jednak po chwili oderwałam się od niego. 
 - Coś się stało ?  -zapytał zmieszany. 
- Nic - Uśmiechnęłam się szyderczo i przykryłam się kołdrą. Zayn ściągnął ją ze mnie i podniósł na ręce.
 - Przede mną nie uciekniesz - Zaczęł się śmiać. Ja zeskoczyłam z niego i zaczęłam uciekać
 - Czyżby ?  - wybuchłam śmiechem i pobiegłam do kuchni. Podeszłam do zamrażarki i wyciągnęłam lody.
 - A nie mówiłem ? - zaczął się śmiać i złapał mnie w pasie.
 - Głupku - wybuchłam śmiechem bo przez niego prawie upuściłam pudełko z lodami.
 - OOo ! Widzę, że jemy lody - zaczął się szczerzyć.
 - Poprawka. JA jem lody - wybuchłam nową dawką śmiechu zabrałam lody, wzięłam łyżeczkę i pobiegłam na górę. Zayn oczywiście pobiegł za mną. Zamknęłam mu drzwi przed nosem i usiadłam po turecku na łóżku. Zaczęłam jeść lody. Zayn jednak natychmiast otworzył drzwi i wparował z łyżeczką.
 - Ale ja ci mówiłam, że to moje lody - pokazałam mu język. 
 - Aj tam - Rzucił się na łóżko i zaczął jeść. 
 - Smacznego - wybuchłam śmiechem. On nałożył lody na łyżeczkę, ale ich nie zjadł, tylko dał mi.
 - Przecież to twoje lody ... nakarmię cię - wybuchłam śmiechem. Ja nałożyłam lody na łyżeczkę i wsadziłam mu do buzi. 
- Dobre te lody - uśmiechnął się. Tym sposobem zjedliśmy całe duże pudełko lodów. Opakowanie z łyżeczkami wrzuciłam pod łóżko. Położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą.
 - Dobranoc - powiedziałam, i poczułam delikatny pocałunek na czole. Zayn położył się obok mnie, przytulił mnie i oboje zasnęliśmy. 
Rano obudziłam się ze strasznym bólem. No może nie był to już taki ranek... było po 15. Zayn jeszcze spał. Delikatnie żeby go nie obudzić odsunęłam jego rękę z mojego brzucha, i wstałam z łóżka. Wzięłam pudełko po lodach i poszłam z nim do kuchni. Przed telewizorem zastałam Maxa i Toney'ego.
- Siema - powiedziałam i poszłam wyrzucić pudełko po lodach
 - A śniadanie kto mi zrobi ?  - zaśmiałam się.
 - Ja moje kochanie - usłyszałam głos Zayna
 - O już wstałeś - uśmiechnęłam się , podeszłam do niego i dałam mu buziaka - ale ja nie chce śniadania od ciebie (XD) - wybuchłam śmiechem.
 - Wiem, że źle gotuję ale postaram się ciebie nie otruć..- powiedział wyciągając z lodówki ser. 
 - Macie naleśniki w lodówce - powiedział Tony.
- Dzięki brat - zaśmiałam się i schowałam ser.
 - Ej no ! - powiedział mój anioł. 
 - Siadaj i jemy naleśniki - pokazałam mu język i wyciągnęłam drzem malinowy do naleśników. Zjedliśmy śniadanie przy dużej dawce śmiechu. 
Gdy posprzątaliśmy spytałam Zayna czy się przejdziemy.
 - Ja muszę iść.. - powiedział patrząc na zegerek - ale przysięgam ci, że jeszcze dzisiaj do ciebie przyjdę... albo wiesz co... mozę ty przyjdź do mnie o 20 .. okej ?  - zapytał  niepewnie.
- no nie wiemm... - zaczęłam się  z nim droczyć.
 - no ale błagam cie - zaczął próbować mnie namówić
 - skoro nalegasz... - wybuchłam śmiechem - będę na pewno - dałam mu krótkiego delikatnego buziaka i odprowadziłam go do drzwi.  
_____________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam weny twórczej :<. Poza tym  byłam troszkę zajęta :D Przepraszam również za to, że taki krótki wyszedł, ale chciałam go jak najszybciej dodać... wiem, że jest to jeden z tych gorszych rozdziałów ale przepraszam was... mam ostatnio dziwne przygody związane z facetami i trudno mi napisać coś sensownego XD 
Pozdrawiam oczywiście moją Klaudię <3 Jak i również dziewczyny z radia :P Julcia, Waldek łyse kolano, no i Nula :D Dziękuję wam za cierpliwość i poświęcenie czasu na tego bloga. Jestem wam za to na prawdę wdzięczna.. bez was bym nie istniała :)
No i muszę dodać że kolejny rozdział będzie tak jak zawsze - po przynajmniej 6 komętach i 2.500 wejściach.
kocham was.
xoxo 
<3 :*

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 14

Wyszliśmy z limuzyny i ruszyliśmy w stronę wejścia do budynku, bo tam miał być koncert.
 - poczekajcie na mnie chwile.. - powiedział Zayn i oddalił się na chwilę. Czekaliśmy na niego długą chwilę.
 - Jestem taka podekscytowana ! - Cieszyłam się, że w końcu będę na koncercie mojego ulubionego zespołu.
 - Ja też.. nie mogę się już doczekać ! - Max cieszył się razem ze mną. Zaczęliśmy się śmiać, i o czymś rozmawiać, i właśnie przyszedł Zayn
 - No to idziemy - powiedział z uśmiechem i dał każdemu z nas wejściówkę z napisem ' VIP'. Zaczęłam piszczeć i się śmiać
 - Zayn jesteś kochany ! - krzyczałam jak nienormalna. Przytuliłam go i czule pocałowałam w usta. Weszliśmy do środka. Mieliśmy miejsce pod samą sceną ! Cały czas dziękowałam Zaynowi. On jest niesamowity ! Stanęliśmy pod sceną i czekaliśmy. Cała się trzęsłam z przejęcia. Ta krótka chwila którą czekaliśmy wydawała mi się wiecznością.
 - Jessttt ! Nareszcie ! - Krzyknęłam szczęśliwa, gdy na scenę wbiegł zespół. Zaczęłam wrzeszczeć i skakać. Światła rozbłysły i się zaczęło. Na początek się przywitali.
 - Zapraszamy na nieziemską zabawę ! - zaczął Jeden z nich.
 - No to się bawimy ! - dokończył kolejny, i zaczęła lecieć muzyka. Pierwsze co zagrali to 'Da hause party'. Kochałam tą piosenkę ! Zaczęłam skakać i śpiewać. Popatrzyłam na chłopaków, też dobrze się bawili. Tylko Zaynowi chyba ta muzyka nie podpadła do gustu... szkoda.
 - EVERYBODY LETS GET DRUNK TONIGHT WE GOT DA HOUSE PARTY TONIGHT LETS GO OH! - Yeah ! Momęt Sev'a. Kocham to, w jaki sposób śpiewa.
 - Dobrze się bawicie ? - zapytał Na koniec piosenki. No oczywiście, że dobrze ! Co za pytanie !
Po chwili bawiliśmy się w rytm 'Freaxxx'
 - Lets go freaky now, lets go fucking freaky now ! - Wrzeszczał tłum. Bawiliśmy się tak jeszcze przez kilka godzin. Zayn się już trochę rozruszał. Cały koncert miałam wrażenie, że Seven mi się przypatruje.. ale to pewnie tylko takie moje wrażenie. Ale zaczełam wątpić, że to tylko moja wyobraźnia w momęcie, kiedy Sev schylił się do mnie i podał mi rękę... Zaczęłam wrzeszczeć ze szczęścia.
 - Zaynn !!  Widziałeś ? - miałam iskierki w oczach. Zayn się skwasił
 - Ej co jest.. - popatrzyłam mu się prosto w oczy - chyba nie jesteś zazdrosny co ?  - zaczęłam się śmiać.
 - Owszem jestem - odparł stanowczo. Ja się do niego przytuliłam i zaczęłam przekrzykiwać tłum
 - Ale skarbie ! Jesteś jedynym którego na prawdę kocham... - po tych słowach Pocałowałam go. Krótko, ale namiętnie. Najpiękniejsze kilka sekund w moim życiu..
 - Wow..- Powiedział mój anioł. - Też cię kocham - pocałował mnie w czoło i otoczył ramieniem. Tańczyliśmy w rytm muzyki. Bawiliśmy się kolejne godziny. Aż niestety koncert się skończył. Musieliśmy się żegnać, i było po zabawie.. wszystko mnie bolało. Zespół zszedł ze sceny i poszedł w stronę garderoby. Tłum niechętnie zaczął wychodzić. 
 - A wy co.. nie chcecie autografu ? - zapytał zdziwiony Zayn. 
 - Pewnie, że chcemy ! - Powiedziałam radośnie. Zayn zaciągnął nas w stronę garderoby chłopaków
 - My możemy tu być ? - zapytałam niepewnie. 
 - Głupio się pytasz. - powiedział i wszedł do garderoby. Chłopaki siedzieli zmęczeni na sofach. Gdy Sev nas zauważył uśmiechnął się, a ja musiałam się mocno trzymać żeby nie piszczeć. Byłam strasznie podekscytowana. Stanęłam jak wryta nie mogąc wydusić słowa. 
 - Siemasz ! Dawno się nie widzieliśmy ! - powiedział Zayn do Sevena. To oni się znają ?!
 - No trochę roboty mieliśmy.. z tego co słyszałem ty też nieźle sobie radzisz - zaczął się śmiać. 
 - Tak to fakt... dobrze sobie radzę - uśmiechnął się. Ja zaczęłam się szczerzyć jak nienormalna. 
 - hah gdzie ci się podpisać ?  - zaczął się śmiać Seven jak zobaczył moją minę. Również wybuchłam śmiechem i wyciągnęłam z torebki zdjęcie. Podpisali mi się po kolei. Najpierw Sev, później ANTZ a na koniec reszta. Gdy dali mi zdjęcie, ze zdziwieniem stwierdziłam, że Sev napisał mi swój numer telefonu. Już byłam bliska utraty przytomności ze szczęścia ! 
 - dziękuję - uśmiechnęłam się. 
 - Wiesz co.. chciałbym z tobą zdjęcie.. mógłbym  ? - on chciał ze mną zdjęcie.. ? Nie ogarniałam... mój idol chciał ze mną zdjęcie !
 - Jeszcze się pytasz - zaczęłam się śmiać.Seven mnie przytulił do zdjęcia. Podobało mi się to, ale głupio się czułam, więc starałam się zachować jakiś dystans między nami. Zayn wyciągnął aparat i z dziwną miną zrobił nam kilka zdjęć. Gdy tylko skończył od razu odsunęłam się od Sevena od którego dawało alkoholem. 
 - My już musimy spadać...  - powiedział Zayn do chłopaków. Wyraźnie był zły..  Podpisali się jeszcze Maxowi i wyszliśmy
 - To co Zayn.. umawiamy się kiedyś na jakiś wypad ? - zapytał i zapisał mu swój numer. 
- W sumie to przydałoby się... tyle czasu w ogóle nie gadaliśmy.. - Powiedział i się pożegnaliśmy. Byłam szczęśliwa prawie jak nigdy ! Ale coś było nie tak... coś się stało z Zaynem. Wsiedliśmy do limuzyny bez słowa. Położyłam swoje obolałe ciało na siedzenie. Maxi Tony wyraźnie za dużo wypili. Zaczęli się wygłupiać i już chcieli się pocałować ale im przerwałam ze względu na Zayna
-  Jak się bawiliście ? -udawałam że niczego nie widziałam. Oni tylko wybełkotali coś że świetnie i usiedli na siedzeniu naprzeciwko mnie i Zayna który był nie w humorze. Pocałowałam go żeby przestał się gniewać... przecież to tylko zdjęcie z moim idolem ! Położyłam mu głowę na kolanach i odpłynęłam w głęboki sen.

_________________________________________________________________________
 No i jest i 14 :D Milo widzieć takie zainteresowanie moim opowiadaniem. Chciałam wam bardzo serdecznie podziękować. Jesteście kochani !
Muszę was również poinformować, że następny rozdział dodam po przynajmniej 6 komentarzach no i po 2000 wejść. 
Pozdrawiam szczególnie Klaudie <3 I bardzo serdecznie polecam jej niesamowitego bloga : http://foreverlove1dd1.blogspot.com/ 

Pozdrawiam :*

środa, 16 maja 2012

Rozdzial 13

 Pociągnęłam go za rękę rozbawiona. Szliśmy dalej przez park. Słońce świeciło, i zrobiło się cieplej. Szłam w samej koszulce, a ten biedak musiał się gotować pod kapturem. Takie 'uroki' bycia sławnym.. zastanawiałam się, czy poznałabym go gdyby nie to, że jest sławny.. pewnie nie. Byłam szczęśliwa. Ostatnio w ogóle nie byłam w stanie się cieszyć... ale on to zmienił.. zmienił moje życie na lepsze. Szliśmy cały czas pochłonięci rozmową. Nagle zauważyłam jakąś dziewczynę, która siedziała na krawężniku, i płakała. Zrobiło mi się jej bardzo szkoda.. widać, że Zayna chyba też ruszył ten widok.. popatrzyliśmy na siebie porozumiewawczo, i usiedliśmy obok dziewczyny. 
 - Hej.. Nie płacz. - powiedziałam przyjacielsko i ją przytuliłam. Odwzajemniła uścisk z wdzięcznością.
 - Co się stało ?  - Zapytał delikatnie Zayn. Ona wytarła łzy i popatrzyła na nas zdziwiona
 - Czemu chcecie w ogóle ze mną rozmawiać.. ? I.. I.. a nie ważne. - próbowałam zrobić coś, żeby dziewczyna się trochę uspokoiła, i z nami porozmawiała.
 - Powiedz... my bardzo chętnie ci pomożemy.. a samo wygadanie się, dużo daje - uśmiechnęłam się do niej zachęcająco. Dziewczyna ciągle płakała histerycznie.
 - Na pewno nie jest aż tak źle... ale skoro nie chcesz nam mówić to nie mów.. ale nie możesz siedzieć tu tak na ulicy.. idziesz z nami. - powiedział i pociągnął ją za rękę
 - Ale..ale gdzie? I po co.. ? - pytała zszokowana. Ja złapałam ją za rękę i zaczęłam pocieszać. Szczerze mówiąc, bardzo zainteresowała mnie jej osoba... było w niej coś sympatycznego, że człowiek od razu pragnął się z nią zaprzyjaźnić..
 - Spróbujemy ci poprawić humor. - powiedział Zayn próbując ją rozbawić. 
 - Nie ! Stop. Mojego humoru nie da się poprawić.. straciłam wszystko.. Pracę, chłopaka i jakby tego jeszcze było mało dom.. - no w końcu to z siebie wyrzuciła. 
 -W takim razie my ci pomożemy... wezmę cię do siebie.. mamy chyba jeszcze jeden wolny pokój.. - uśmiechnął się zachęcająco. - ale czy ja cię skądś nie znam ? - zapytał przyglądając się jej badawczo. Ona speszona odwróciła wzrok.
 - nie.. na pewno nie.. - Powiedziała niepewnie. Całą drogę dziewczyna szła za nami niepewnie. 
Gdy byliśmy już na miejscu, Zayn otworzył drzwi. Ale nie wpuścił nas od razu 
 - Poczekajcie bo te oszołomy znowu pewnie coś głupiego robią - zaśmiał się. Popatrzyłam  na  Brunetkę którą wyraźnie rozbawiło to co powiedział Zayn
 - To z kim on mieszka? - zapytała nieśmiało. 
 - z 4 na prawdę fajnymi chłopakami..- w tym momencie wyszedł do nas Zayn
 - Dobra.. teren czysty nie robią nic głupiego - śmiał się Zayn, i wprowadził nas do środka. Ja na widok chłopaków od razu się wzruszyłam 
 - Hej wam ! - powiedziałam szczęśliwa, że znowu ich widzę. Oni na mój widok szybko porzucili swoje zajęcia, i zaczęli się do mnie przytulać, wszyscy na raz... 
 - Myśleliśmy, że już cię nie zobaczymy. - Powiedział Liam. Popatrzyłam na Harrego. Stał teraz trochę z boku. Zaśmiałam się do niego 
- Co jest ? - powiedziałam tak bo widziałam, że jest lekko speszony. Chciałam rzucić jakąś uwagę na temat jogurtu w środku nocy w nie swoim domu, ale się powstrzymałam, bo widziałam, że jest nie w humorze. 
 - aa.. nieważne..  - powiedział i się odwrócił chcąc wrócić na fotel. Ale powstrzymał  go Liam dyskretnym ruchem dłoni. 
 - Chłopaki przedstawiam wam naszą nową współlokatorkę - powiedział Zayn z uśmiechem 
- Lily ? O ! Jak miło ! A czy nie za bardzo się wam śpieszy ? - Zaśmiał się Louis. Niall stał z boku, i się nie odzywał, zbyt był zajęty pochłanianiem hamburgera. 
 - jak masz na imię ? - zapytał rozbawiony.
- Milena.. - powiedziała niepewnie.
 - No więc chłopaki, przedstawiam wam Milenę. Milena ten głupek - wskazał Lou- to Louis, ten tu z tymi śmiesznymmi loczkami to Harry - pokazał na chcącego już sobie pójść Harrego. - Ten żarłok to Niall. No a to jest Liam. - pokazał na chłopaka, który próbował zrobić na dziewczynie dobre wrażenie. - No a ja jestem Zayn, a to jest Lily - popatrzył się na mnie czule. Dziewczyna czuła się niepewnie, widać to było. 
 - No więc Mileno ! Witaj w naszych... yhm.. skromnych progach - po słowie ' skromnych' wybuchłam śmiechem. Mieli tak świetnie urządzoną chate, że każdego zadowoliłaby 1/3 całości. Louis to na prawdę potrafi dowalić. 
 - A gdzie Milena będzie spać ? - Zapytał Harry i podszedł do niej. Zaczął zalotnie ruszać brwiami, i ruchem głowy wskazał swój pokój. 
 - Moze spać u mnie.. - odpowiedział na pytanie sam sobie. Niall nie wytrzymał i do niego podszedł 
 - uspokój się. Mamy wolny pokój - Uśmiechnął się. -  Chodź Milena pokażę ci gdzie będziesz spać... - Złapał ją na rękę, na co dziewczyna zareagowała gwałtownie. Widziałam w jej oczach przerażenie nową sytuacją, ale nie zaprzeczała żebyśmy jej pomogli.. widziałam w jej twarzy również.. miałam wrażenie, że blondyn wpadł jej w oko. Niall zaprowadził ją do sypialni, w której spałam kiedyś ja. Usiadłam na kanapie i zaczęłam się zastanawiać,nad tym jak to w ogóle możliwe, że jestem z tym wspaniałym chłopakiem... Chłopcy usiedli obok mnie i zaczęli zasypywać pytaniami. Z nimi bardzo łatwo stracić rachubę czasu.. w między czasie doszła do  nas Milena z Niallem.. wyraźnie było widać, że  mają się ku sobie. Nagle zerwalam się z miejsca, bo zauważyłam, że jest już późno. Gdybym nie zaczęła się  już zbierać, z pewnością spóźnilabym się na koncert. Pożegnałam się z chłopakami i wyszłam. Zaraz jednak usłyszałam, że biegnie za mną Zayn. Złapał mnie za rękę i powiedział, że mnie odprowadzi, i jeśli chcę może mi nawet załatwić miejsca pod sceną. Bardzo się ucieszyłam. Przytuliłam się do niego i dałam mu buziaka w policzek
 - Jesteś kochany ! - powiedziałam. Wiem, że jakiś czas temu głupio się zachowywałam, wiem, że cały czas go raniłam i tak dalej... ale.. ja nie potrafię bez niego żyć - właśnie zdałam sobie z tego sprawę. Zawsze gdy on jest przy mnie czuję się szczęśliwa. 
 Szliśmy wolnym krokiem przez miasto. Na szczęście nie zatrzymywały nas żadne fanki, bo inaczej bym się spóźniła. Rozmawialiśmy przez cały czas. Gdy byliśmy już pod moim domem zaproponowałam Zaynowi, żeby wszedł do środka. Zgodził się. 
 - Siema chłopaki- rzuciłam do brata i jego kochanka, lecąc na górę się przyszykować. Zayna zostawiłam z nimi. Zastanawiałam się, czy wziąść szpilki, czy jakieś bardziej wygodne buty... jednak w końcu zdecydowałam się na trampki. Włożyłam koszulkę z logo zespołu, z dekoldem, żeby pochwalić się moim tatuażem, którego Zayn jeszcze nie widział,  do tego czerne rurki - to połączenie wyglądało świetnie. Założyłam biżuterie od Zayna, Pomalowałam się, i po 40 minutach zeszłam do chłopaków. Na mój widok Max zagwizdał, za co zarobił z łokcia od Zayna. Zaczęłam się śmiać.
  - hah. Dobra.. to co idziemy ? - Zapytałam szczęśliwa. Jak to.. Zayn jedzie z nami.. ?! ;o Ale on nie ma biletu..
 - Zayn.. co ty masz zamiar zrobić.. ? - zapytałam zdziwiona.
 - Mam swoje znajomości, juz ty się nie bój - puścił mi oczko i chciał się do mnie przytulić, ale gdy tylko zaczął się zbliżać, stanął jakby go piorun trzasnął
 - Zayn, co ci ? - wybuchłam śmiechem. Miał minę jakbym go zaczarowała czy coś (XD)
- Nic.. - uśmiechnął się i w końcu mnie przytulił. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że tak zareagował na moj tatuaż... no nie dziwię mu się. W końcu nigdy wcześniej go nie widział. Pocałował mnie w czoło i powiedział
 - Dobra czas sie zbierać ludzie ! Auto czeka - Wyszliśmy z domu. To co na nas czekało, zszokowało mnie. Czekała na nas LIMUZYNA ! Byłam pozytywnie zaskoczona. 
 - Zayn ! Nawet nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna... ale czy aby to na pewno konieczne żeby jechać takim czymś na zwykły koncert..?- zaczęłam się trochę denerwować. Bardzo przeżywałam ten koncert. PIERWSZY raz na będę widziała moich idoli na  żywo! Weszliśmy do limuzyny. Max i Tony byli w takim szoku, ze nie bylo w stanie wydusić z siebie słowa
 - No pewnie. A czym mam wozić moją księżniczkę ? I to jest za mało... -  uśmiechnęłam się, i poczułam, że się czerwienię. 
 - Kochany jesteś - powiedziałam. On popatrzył mi się prosto w moje zielone oczy i zaczął się zbliżać. Byłam podekscytowana. To będzie najlepszy wieczór w moim życiu ! Również zaczęłam się do niego zbliżać. Nasze usta w końcu się spotkały. Zawirowało mi w głowie. Nie widziałam nic inngo. Byliśmy tylko my. Miałam motylki w brzuchu. Teraz się czułam, jakbym byla w innym wymiarze... w innym świecie.. i to w takim, w którym jesteśmy tylko my. W końcu się od niego oderwałam. Przytuliłam się do niego i wyszaptałam mu do ucha, że go kocham... Usmiechnął się szeroko 
 - Ja ciebie też... Od kiedy cię zobaczyłem... - byłam szczęśliwa. To była niezwykła chwila. Pocałował mnie jeszcze raz. Tym razem bardziej namiętnie.. znowu wszystko zawirowało. Jednak przerwał nam głos Maxa
 - Moglibyście się uspokoić? - widziałam  w jego oczach wyrzut...  
 - Sorry.. - powiedziałam do niego speszona po czym znowu wtuliłam się w Zayna wdychając jego zapach. 
 - Ogarnij się Max.. - powiedział Tony. Ten na niego popatrzył tak jakby miał go zabić, ale w pewnym sensie z czułością.
 - A bo co ? - szturchnął go łokciem.
 - Bo nie będzie.. - przerwał, i popatrzył na Zayna. Znając mojego brata w tym właśnie momęcie chciał powiedzieć coś, czego przy innych by nie pwiedział. Przy mnie być może tak, ale do Zayna się jeszcze aż tak nie przyzwyczaił. 
- Haha nawet się wysłowić nie potrafisz... - no no niezły zadzior z tego Maxa..
 - No zobaczymy wieczorem. - Powiedział i 'strzelił focha' . Patrzyłam na tą sytuację z rozbawieniem. Zayn wyraźnie się zmieszał. Wyciągnęłam komórkę i napisałam do zayna ' później ci wszystko wytłumaczę.  ;*' . On ze zdziwieniem popatrzył się na mnie, a za chwilę na chłopaków. Zeby nie było spytałam Zayna co się stało, że tak zareagował. 
 - A nic... tylko Niall mi napisał, że jak nie przyniose czegoś do żarcia to mnie zabije... - obydwoje wybuchliśmy śmiechem. 
W końcu dojechaliśmy.

____________________________________________________

Szczególnie chciałabym podziękować  <3. Gdyby nie ona, pewnie już bym tego opowiadania nie pisała... ona mnie do tego zachęca ( nieświadomie, bo nawet nie wiedziała, że chcę przestać pisać ) i dzięki ci za to. <3
Druga sprawa - No gdzie te 6 komętarzy ? XD miało być pod każdym rozdziałem przynajmniej 6 żebym dodała kolejny.. ;3
Za to teraz dodam rozdział 14 dopiero po 6 komętarzach i 1.500 wejściach ;D
No to tyle... kocham was pa ! ;*

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 12

Stałam w miejscu i patrzyłam na akcje, jaka się przede mną rozgrywała.. nie .. nie no... Kurwa co ja mam teraz zrobić.. jak się powinnam zachować w takiej sytuacji.?. To było dla mnie trudne. Jakby to był ktoś obcy, a nie mój brat, pewnie nie przejmowałabym się tym tak bardzo...nie mam nic do tego typu ludzi. Ale..  co ja mam zrobić... w końcu nie codziennie widzi się jak własny brat obmacuje się z jakimś facetem... źle się z tym czułam. Nie mogłam uwierzyć.. oczywiście - akceptuję to ale.. no.. wiadomo pierwsza reakcja -szok i zakłopotanie. Nie wiem co powinnam teraz robić. Po cichu się wycofałam i wleciałam do łazienki. Ochlapałam się zimną wodą, poprawiłam makijaż i wyszłam. Już się trochę uspokoiłam. Spokojnym krokiem weszłam do salonu ( na szczęście już się uspokoili) i jakby nigdy nic rzuciłam się na kanapie obok nich. Uśmiechnęłam się czarująco na widok chłopaka ( muszę przyznać ze nie był wcale taki brzydki ) i podałam mu rękę
 - Hej jestem Lily.. a ty? - spytałam, znając dobrze jego imię. Tony speszony popatrzył się na nas i powiedział
 - To jest właśnie Max... - dziwnie się przy tym zarumienił, ale olałam to. Wiadomo - miłość. Śmiałam się w duchu, że w końcu Tony znalazł kogoś dla siebie - i nie obchodziło mnie to, że był to facet.
 - Fajnie. To jak.. gotowi na dzisiejszą imprezę ? - zaśmiałam się. Max się uśmiechnął
 - No jasne... długo czekałem na ten koncert.. -O! Ale fajnie... Pierwszy raz spotykam się z osobą która to lubi..
 - Wow słuchasz ich ? Nikt kogo znam za nimi nie przepada..- zaczęłam szczęśliwa, że w końcu mogę z kimś porozmawiać o moich szurniętych idolach.
 - Tak... Ta muzyka jest taka... inna. Interesująca - zaczął rozmowę. Zafascynowana odpowiadałam mu na różne pytania, jak i również sama mu je zadawałam. Czas leciał nieubłaganie.. gdzieś koło 14.30 usłyszałam dzwonek do domu. Niechętnie wstałam i poszłam otworzyć. Jednak gdy zobaczyłam kto przyszedł żałowałam, że tak niechętnie się podniosłam. Rzuciłam się Zaynowi na ramiona szczęśliwa, że go widzę.
 - Zayn ! Tęskniłam ! - powiedziałam, i szczęśliwa, żę go widzę dałam mu buziaka w policzek.. ten spontaniczny ruch wywołał w nim zarówno zdziwienie, jak i szczęście. Szeroko się uśmiechnął i mocniej się do mnie przytulił. Staliśmy długą chwilę w tej pozycji, ciesząc się, że się widzimy. Wprowadziłam go do salonu, gdzie byli chłopcy. Popatrzył na mnie zdziwiony. Od razu wytłumaczyłam mu kto to jest
- Mojego brata nie poznajesz.. ? - zaśmiałam się, a on w końcu zatrybił o co chodzi.
 - Max przełożymy naszą rozmowę na później .. ? Miło mi się z tobą rozmawiało. - uśmiechnęłam się i wyszłam. Przez plecy rzuciłam tylko zafascynowana
 - Nie mogę się doczekać koncertu ! - Zayn się nie odezwał. Weszłam do mojego pokoju pierwsza, żeby nogą szybko wsunąć różne dziwne rzeczy pod łóżko. Myślę, że chyba nic nie zobaczył... Usiadłam na łóżku i się uśmiechnęłam. Zayn usiadł obok mnie
 - O co chodzi z tym całym Maxem? - Zapytał, a w jego głosie wyczułam zazdrość. Zaśmiałam się.
 - Brat kupił bilety na koncert mojego ulubionego zespołu, i przy okazji zabiera swojego chło...- przerwałam szybko, zmieszana i poprawiłam - ehm.. przyjaciela na koncert, bo on również uwielbia ten zespół. - Zayn lekko się uśmiechnął.
 - Miłej zabawy skarbie.. a kiedy idziesz? -
- Dzisiaj wieczorem.. a co ? - Jeśli coś dla nas zaplanował, zostanę z nim.. Przecież Zayn jest ważniejszy niż jakiś tam Se7en...
- Co za zespół? - co to jakieś przesłuchanie? XD
- Brokencyde.. wątpie, że słyszałeś. - powiedziałam a on ze śmiechem wstał z wyra
 - rzeczywiście.. nie słyszałem.. - powiedział jakby obojętnie. Od razu zmieniłam temat widząc jego niechęć.
 - miło, że znalazłeś dla mnie czas - uśmiechnęłam się.
- może się gdzieś przejdziemy.. ? Co ty na to...?- ucieszyłam się. Szybko podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi. Zayn ruszył za mną.
 - a gdzie idziemy ? - zapytałam.
- Na spacer. - uśmiechnął się i wyszedł pierwszy. Po drodze rzuciłam do brata, że wrócę za jakąś godzinę, i pójdziemy na koncert. Zayn złapał mnie za rękę, i otworzył drzwi. Wyszłam na dwór zadowolona, że w końcu z nim gdzieś wyjdę. Szliśmy trzymając się za ręce. Dzisiaj miałam taki nastrój, że nie chciałam unikać jego spojrzeń, dotknięć uścisków... Zayn założył okulary przeciwsłoneczne i kaptur, żeby go fanki nie zaczepiały, ale niewiele pomogło, bo ledwo wyszliśmy z mojej ulicy a już zaatakował nas, to zanczy jego, tłum rozdziczonych fanek. Prosiły o zdjęcia, autografy, i Zayn robił to o co go prosiły. Wiele też się do niego przytulało. Stanęłam z boku i patrzyłam na wszystko co się działo. Zayn popatrzył na mnie przepraszająco, i próbował jak najszybciej uwinąć się z fankami, jednak było ich coraz więcej. W końcu nie wytrzymałam. Przepchnęłam się do Zayna i zapytałam cicho
 - pozbyć się ich ? - zaśmiałam się. Zayn bardzo lubił swoje fanki, widać to było ale teraz śpieszyło nam się..
 - Ale delikatnie - uśmiechnął się z lekkim wyrzutem. Odeszłam od niego i stanęłam w wąskiej uliczce, gdzie nie było nic widać i zaczęłam się drzeć 
 - Omg !! Harry !! Jejkuu ! Błagam podpisz mi się ! - udawałam jedną z nich, i widocznie zadziałało, bo połowa rzuciła się w moją stronę. W tym czasie zdążyłam znaleść Zayna złapałam go za rękę i powiedziałam tak żeby wszystkie słyszały
 - Zayn szybko ! Twoja mama czeka... nie chcesz się przecież spóźnić. - Po tych słowach fanki ustąpiły zawiedzione, że nie dostały tego o co prosiły. Zayn je przeprosił i powiedział że postara im się to wynagrodzić.

piątek, 4 maja 2012

rozdział 11

Przyglądałam się mojemu aniołowi. Ani trochę mu nie zazdrościłam tej sytuacji... Co prawda na pewno miło, że ma tyle fanek, ale to musi być dokuczające na dłuższą metę. Widać było, że go to już męczy ale nie dawał tego po sobie poznać  - ciągle się uśmiechał i robił ładne zdjęcia z fankami. Byłam zazdrosna. Po dłuższym czasie udało mu się wyrwać, i wsiadł do auta. Pożegnałam się z mamuśką i udałam się na spoczynek. 
 Leżałam w łóżku bardzo długo nie mogąc zasnąć. Cały czas o nim myślałam.. jednak w końcu usnęłam kamiennym snem. 
Gdy się obudziłam jeszcze było ciemno. Próbowałam zasnąć- ale nie mogłam. Wstałam cicho z łózka i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kakao i wślizgnęłam się pod koc w salonie włączając tv. Oczywiście nic wartego uwagi nie leciało. Wyłączyłam pudło i sięgłam po laptopa. Posprawdzałam wszystko co się dało, po czym postanowiłam wpisać w youtube ' one direction '. wyskoczyło mi miliardy filmików. Wybrałam na początek jakąś sklejkę ' im sexy and i know it' oglądając to nie mogłam uwierzyć, że ktoś tak bardzo kocha mojego (prawie) chłopaka i jego kolegów, że aż robi takie genialne sklejki. Później oglądałam również inne przeróbki, a przy jednej śmiałam się jak nienormalna. Ale oni mają poczucie humoru. Zakochałam się w tych filmikach. 
 Po godzinie oglądania znudziło mi się. Poszłam do pokoju. włączyłam cicho muzyke i zaczęłam czytać książkę.
Po 3 godzinach czytania wleciał do pokoju brat.
 - Co jest ?- zapytałam nie spuszczając wzroku z książki.
 - Mam dla ciebie ciekawą propozycję... Pit dał mi 2 bilety na koncert jakiegoś zespołu. Nigdy go nie słyszałem, i ty pewnie też nie- popatrzyłam na niego zdziwiona. 
 - Po co mam iść na koncert zespołu, którego w życiu nie słyszałam ? - Od wskoczył na łóżko i zaczął się śmiać. 
 - I to będzie najśmieszniejsze. Ten zespół to jakieś - wyciągnął bilet - Brokencyde ? - popatrzyłam na niego zdziwiona i odłożyłam książkę. Przecież ja jestem ich fanką !!
 - Ciołku !!! Ja znam ten zespół ! Oni są genialni ! Ty.. ty na prawde zabierasz mnie na ich koncert .. ?! - wrzeszczałam jak opentana. Łzy szczęścia leciały mi po policzkach
 - Ależ oczywiście ! I to są bilety pierwsza klasa. Coś ty wiedziałem, że kochasz ten zespół. Zgrywałem się - wybuchłam śmiechem i wyrwałam mu z ręki bilet 
 - Dzięki brat ! Kocham cię ! - powiedziałam i uściskałam mojego brata, który nagle syknął z bólu. Od razu się oderwałam
 - Co się stało ??  -serce zabiło mi mocniej. On podniusł rękaw a ja wrzasłam 
 - Od kiedy to masz... ej ten jest stary.. ten.. kurwa coś ty z łapą zrobił ? - Zaczęłam się śmiać. Pasowały mu te tatuaże. 
 - Gdzieś jeszcze?  - zapytałam  zszokowana. nigdy nie przypuszczałam, że mój brat ma jakiekolwiek tatuaże. 
 - No ten zrobiłem jak miałem 13 lat... - przerwaląm mu zdziwiona
 - że co ?! A mamuśka na  to.. ? - zaczęłam się zastanawiać, czy oby na pewno znam swojego brata. Cała ręka w tatuażach,  ten nowy największy.
 - nie wie. A zresztą.. idziesz na ten koncert ? - zaczął ruszać brewkami. 
 - A jaki jest haczyk ? - zaczęłam się śmiać.
 - Hmm.... idzie ze mną... Max.. - Max.? Nie znam... chwila ! Wee mój brat ma laske ! oO
 - ee no brat ! Szacun! - poklepałam go po plecach.
 - Aj tam... - spalił buraka i zaczął błądzić oczami. 
 - kiedy i o której ..? - Popatrzyłam na bilet... kurwa to już dzisiaj !!
 - Jak mogłeś to tak długo trzymać nic mi nie mówiąc !!! - 'fochnęłam' się na niego.splotłam ręce i odwróciłam się do niego tyłem. On mnie przytulił i powiedział
 - To niespodzianka na ostatnią chwilę dla mojej nienormalnej siory - wybuchłam śmiechem
 - Ja ci dam nienormalnej ! - Podniosłam się, a on od razu zwiał. Oczywiście goniłam go po całym domu. Nagle w kuchni usłyszałam jakąś osobę. Skradałam się po cichu bo byłam pewna, że to Tony, bo mama w pracy. Wzięłam ze spiżarni marchewkę i wleciałam do kuchni krzycząc 
 -Waaaazzazaaaa ! - i rzuciłam się na niego okładając go gigantyczną marchewką. On mi się wyrwał i pobiegł do łazienki. Oczywiście wbiegłam za nim i to był błąd... Wrzucił mnie do wanny i oblewał mnie wodą. Nagle usłyszeliśmy odgłos dzwonka. On wybiegł pierwszy i rzucił się do drzwi. Ja zostałam w łazience żeby się ogarnąć. Nagle usłyszałam na dole głos brata
 - Hej Max ! Nie spodziewalem się, że przyjdziesz tak szybko.. Chodź do środka. - Powiedział i wprowadził dziewczynę. Ja ubrałam się w suche ciuchy, poprawiłam się i zeszłam do nich na dół. Ale szczerze mówiąc mogłam zostać na górze chociaż minute dłużej.. Stanęłam w drzwiach jak wryta.. no ja nie wierze ! Patrzyłam nie wierząc własnym oczom.. Przecież .. oni się całowali.. Nie no.. to że się całowali nie było dziwne... ale...ale..

-------------------------------------------------------------
Za kare trzymam w niepewności bo nie chętnie komętowaliście XD
nie wiem czy wyszedł dobrze czy żle, ale mam nadzieję ze się spodoba, i ze bd minimalnie 6 komentarzy XD 

pozdrowionka dla

niedziela, 29 kwietnia 2012

rozdział 10

 Ocknęłam się. Próbowałam podnieść ciężkie powieki. Gdy otworzyłam oczy przestraszyłam się. Gdzie ja jestem ? Jakieś białe bardzo jasne pomieszczenie.. odwróciłam głowę w bok.. obok mnie siedział Zayn. Trzymał mnie za rękę. Gdy zobaczył, że się obudziłam smutno się uśmiechnął
 - Dzisiaj już będziesz mogła wyjść. - powiedział - lekarze twierdzą, że to nic poważnego.. no i mam cię zabrać do psychologa. - powiedział smutny. Do psychologa?! Nie ! Po co ? Ja nie chcę.. nie jestem jakąś tam wariatką. Ale jak to dobrze ze już dzisiaj wychodzę. W sumie to nie wiem ile leżałam. A ta utrata przytomności? Po prostu byłam bardzo osłabiona utratą krwi. Teraz mogę na szczęście z powrotem wracać do domu. Byłam wdzięczna Zaynowi za to, że tu ze mną siedzi. 
 - Przepraszam cię. Tak mi głupio - Popatrzył na mnie i oczy zaszły mu łzami 
 - Czemu to zrobiłaś.. ? - Po jego minie poznałam, że waha się czy dobrze zrobił pytając mnie o to. Ja nie miałam zamiaru przed nim nic ukrywać.
 - Nie wiem - powiedziałam szczerze - to nie moja wina.. ja nie chciałam..nie wiem jak to sie właściwie stało. - Zayn popatrzył na mnie i delikatnie zapytał czy mogłabym mu opowiedzieć cały ten dzień od początku. Zaczęłam opowiadać
 - No tak mogłem zadzwonić - mruczał. Kiedy doszłam do momentu gdzie Harry latał w gaciach po mojej kuchni Zayn zaczął się śmiać, pomimo łez
 - No tak... on już tak ma - uśmiechnął się na myśl o przyjacielu.  Potem zaczęłam mu opowiadać jak błagałam Harrego o ten numer, aż w końcu się zgodził. No i doszłam do tego najgorszego... tego co wywołało u mnie taką reakcję.
 - Ale...Lily...to ..  to.. - zaczął się jąkać ale nie był w stanie wydusić ani słowa - przepraszam cię. Nie powinienem był cię tak potraktować. Ale to mnie bardzo zabolało jak ty wtedy...nie chciałaś się ze mną pożegnać. - westchnęłam głośno.
 - Ja też cię przepraszam ale... zrozum... ja nie jestem gotowa na żaden związek.. - powiedziałam - przynajmniej wtedy jeszcze nie byłam  - dodałam nieco ciszej w nadziei , że nie usłyszy. Ale po jego oczach poznałam, że chyba jednak usłyszał. Jak  ja kocham te jego wspaniałe oczy ! Zaczęliśmy rozmawiać już spokojniej. Zaczęliśmy nawet żartować.. było dokładnie tak jak dawniej... Rozmawialiśmy jakieś pół godziny i przyszedł lekarz
 -  O widzę, że się pani obudziła. Jak się pani czuje? - zapytał sympatycznie
 - Dziękuje. Bardzo dobrze. Już nawet nie czuję aż takiego zmęczenia jak przedtem - uśmiechnęłam się, ale zaczęłam się niecierpliwić, ponieważ Zayn właśnie opowiadał mi bardzo ciekawą i zarazem zabawną historię z swojego dzieciństwa. Lekarz powiedział, że jutro wieczorem już będę mogła opuścić szpital.. szkoda że dopiero jutro.
 - A nie mogłabym wcześniej ? - zapytałam, a lekarz zaczął się zastanawiać.
 - Cóż... jeśli jest pani pewna, że ma pani siły to oczywiście można panią wypisać zaraz. - Ucieszyłam się i podziękowałam. Poprosiłam o wypis. Chwilę potem szłam już chwiejnym krokiem w stronę wyjścia trzymając się ramienia Zayna. Usiadłam na ławce przed wyjściem i napisałam do mamy sms'a, że jadę do domu i wstałam, ale po chwili znowu musiałam usiąść. Mój anioł widząc to wziął mnie na ręce. Nie słuchał moich protestów tylko po prostu niósł mnie do swojego nowego samochodu razem z kierowcą. Usiedliśmy razem z tyłu.. Zayn otoczył mnie ramieniem i spojrzał w oczy. Znowu zalała mnie fala gorąca na widok jego czarującego spojrzenia... jakie on ma piękne oczy ! Nie potrafiłam się powstrzymać, i dałam mu delikatnego buziaka w policzek. Zdziwiony, ale szczęśliwy przytulił mnie jeszcze mocnej a ja rzuciłam
 - Na razie tylko na tyle mnie stać - uśmiechnęłam się delikatnie i wtuliłam się w niego. Czułam teraz jego zapach.. Ciekawe jakich perfum używa? Drogę spędziliśmy bez słowa ciesząc się wzajemną bliskością. Stanęliśmy pod moim domem. Już chciałam wyjść ale złapał mnie za ręke delikatnie, ale stanowczo
 - Słuchaj.. nie będę mógł cię często odwiedzać.. wiesz mam dużo pracy ostatnio.. wybaczysz mi ? - Popatrzyłam się na niego i powiedziałam bez zastanowienia, że wszystko będzie dobrze.. 
 - Ale będziesz mnie od czasu do czasu odwiedzał.. Nie wytrzymam bez ciebie długo... - Powiedziałam i zaczęłam się mu przyglądać.
 - W każdej wolnej chwili - powiedział i pocałował mnie w czoło, po czym wyniósł mnie do domu. Pożegnał się szybko bo był umówiony z chłopakami na próbę...Usiadłam na oknie i patrzyłam jak w sekundę zlatuje się miliony fanek i otaczają Zayna bez możliwości ruszenia się. Przyglądałam się jak robi sobie z nimi zdjęcia, podpisuje wszędzie gdzie się da -a najbardziej zirytowała mnie laska która podniosła stanik i prosiła żeby jej się podpisał na piersiach.. Co za świnia ! Już chciałam otworzyć okno i krzyknąć na wariatke ale powstrzymał mnie uścisk mamy 
 - Kochanie już wróciłaś ! Jak się cieszę. Przepraszam, że tak rzadko przychodziłam, i że po ciebie nie przyjechałam ale miałam na prawdę pełne ręce roboty. - Też się ucieszyłam, że ją widzę. Uśmiechnęłam się i dałam jej buziaka w policzek 
 - też się cieszę- i znowu zaczęłam wzrokiem śledzić przebieg wydarzeń za oknem. Nawet uchyliłam je żeby coś słyszeć ale od razu zrezygnowałam słysząc te przerażające piski. Mama popatrzyła na Zayna
 - Nieźle se wybrałaś - Uśmiechnęła się i zaczeła ze mną obserwować wydarzenia za oknem.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdzial 9

 Rozmawiałam z nimi ale tak na prawdę moje myśli były daleko. Zastanawiałam się kiedy zadzownić do Zayna.. kiedy bedzie już na nogach i kiedy go nie obudzę. Zastanawiałam się też co powiedzieć... nie miałam pojęcia. Wolałam, żeby to właśnie on zadzwonił... ale miałam już dość czekania. Czekałam na odpowiednią godzinę ale czas wlekł się jak nigdy. Zniecierpliwiona cały czas patrzyłam w ekran telefonu. Nie zwracając uwagi na to że jest obok mnie kilka osób włączyłam komputer i zaczęłam przeglądać twittera. Jak zwykle - nic ciekawego się nie działo. Ale szczególnie zainteresował mnie jeden tweet... a autorem był Zayn.. brzmiał on mniej więcej tak 'to boli ;( ' gdy zobaczyłam tą wiadomość wybuchłam płaczem.. nie mogłam się powstrzymać i ze złością rzuciłam komputer w kąt. Jak ja mogłam go tak zranić ! Jedynego chłopaka ( oprócz Patrica ) jakiego w ciągu życia darzyłam tak szczerym i tak  silnym uczuciem. Całe zebrane w moim pokoju towarzystwo popatrzyło na mnie zdezorientowane
 - Co sie stało ?  -Zapytał zdziwiony Harry. Ja mu nie odpowiedziałam i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na kluczyk żeby mi nikt nie przeszkadzał i skuliłam się w koncie z telefonem w ręku. Oni dobijali się do drzwi ale ja nie reagowałam. Pytali sie co sie stało ale ja nie chciałam nikomu o tym mówić... oni nie zrozumieją...nikt nie rozumie. Instynktownie popatrzyłam na moją szkatułke na najwyższej półce.. Zawsze sięgałam po nią gdy było mi na prawdę  ciężko. Ale teraz nie.. to głupie uzależnienie ! Musze z tym skończyć.. ale to tak łagodzi ból.. ja już sama nie wiem co mam robić.. nie nie mogę sięgać po tą przeklętą  skrzyneczkę ! Nie.. mimo, że nie chcę wstałam i ściągnęłam pudełko z półki. Delikatnie drżącymi dłońmi otworzyłam ją.. Nie nie mogę ! Ale mimo wszystko.. to było silniejsze ode mnie.. wyciągnęłam lśniące się ostrze.. długo na nie patrzyłam i zastanawiałam się po co  mi to w ogóle, ale zaraz czułam jak krew leci mi po rękach... Z hipnozy wyrwał mnie głos moich przyjaciół. Walili w drzwi i darli się żebym wyszła. Nikogo nie budzili bo mama i mój brat pojechali do babci. Grozili, że jeśli nie otworzę wywarzą drzwi i takie tam. Przerażona zauważyłam, że drzwi im ustępują. Z przerażeniem Rzuciłam ostrze do pudełka i schowałam z powrotem na półkę. Ale niestety nie zdążyłam pozbyć się krwi. Wlecieli jak wariaci do łazienki. Ja bezradnie osunęłam się na ziemię. Skuliłam się. 
 - Ja pierdole ! - Krzyknęła Tess - Lil coś ty zrobiła.. dziewczyno.. oszalałaś !! Co ty... co sie stało - patrzyła bezradna na moje ręce które chciałam schować, ale nie mogłam ponieważ Harry mnie złapał i jak sparaliżowany patrzył na to co sobie zrobiłam. Szarpałam się, próbowałam to schować ale on był silniejszy.. tak mi było wstyd... Zamiast odpowiedzieć im co sie stało znowu się rozpłakałam. Nie wiedziałam co ja mam robić. Zgubiłam się. Zycie jest trudne. Harry usiadł obok mnie i puścił moje ręce. Zaczęł mnie przytulać. Sisi poleciała po wode utlenioną do kuchni. Tylko nie wiem po co jej to... Tess próbowała ze mną porozmawiać, ale ja się odciełam. Siedziałam teraz w kącie i patrzyłam bezmyślnie w telefon. Harry próbował mnie uspokoić. Chciałam teraz zostać sama ale oni mi nie pozwolili. Nie pamiętam co sie ze mną działo potem... Zamroczyło mnie.. poczułam znane mi dobrze uczucie - znowu odpłynęłam w sen. Straciłam przytomność, wyraźnie za mocno przecięłam..Nigdy... Nigdy więcej ! Chore uzależnienie. Ja wcale tego nie chciałam.. ja chce z tym już skończyć.. nienawidzę tego. Ciemność. Nic nie widze... Cicho.. strasznie.. i jeszcze ta mgła. Przeraża mnie to.. mam tylko nadzieję, że nie umieram - nie chcę tego. Nie wiem  ile czasu leżałam. Pewnie dosyć sporo.. Myślałam, że już nigdy nie wyrwę się z tej mrocznej otchłani.. Błagam ja chcę żyć...Nagle jednak usłyszałam głos.. Chwila... Ja wiem co to za głos !! To głos mojego anioła... Zayn ?! Co on.. co on tu robi ? A tak w ogóle 'tu' to znaczy gdzie ?! Czułam, że czyjaś ręka dotyka mojej... Ta ręka była taka delikatna, mogła należeć tylko do niego. Bardzo bolało mnie to, że słyszałam co do mnie mówi, słyszałam jego błagania... wspaniałe obietnice ale nie byłam w stanie odpowiedzieć. Nie miałam nawet siły, żeby otworzyć oczy.. Znowu ogarnęła mnie ta dziwna ciemność. Tym razem nie wiem ile trwała. Ale wiem, że jak się obudziłam obok mnie nadal był on... Próbowałam otworzyć oczy.. Udało mi się. Jak miło jest znowu widzieć mojego wspaniałego anioła ! Jego wspaniała twarz przyglądała mi się. Gdy otworzyłam oczy od razu się uśmiechnął.
 - Jak miło cię znowu widzieć.. ale nie rozumiem... co sie stało ? Czemu to zrobiłaś... - W jego głosie czułam wielki smutek i rozczarowanie. Zrobiło mi się na prawdę bardzo głupio. Jak ja mogłam zrobić coś tak okropnego !!
 - Ja .. ja nie chciałam. - Rozpłakałam się. Nie miałam już siły nic powiedzieć. Patrzyłam tylko bezradnie na to co robi Zayn. Zaczął mnie przytulać, ale za chwilę się podniósł. Zaczął coś mówić, ale znowu go nie słyszałam. Ponownie otoczyła mnie owa dziwna mgła. Bałam się. Już nigdy tego nie zrobię ! Ale to tylko  głupie nieskuteczne obietnice. Wiem, że jestem słaba, i że nie dam rady. Wcześniej też myślałam, że to już koniec.. Nie rozumiem.. Dlaczego po prostu nie wyrzucę tego przeklętego ostrza! Za każdym razem jak próbowałam się tego pozbyć nachodziły mnie dziwne myśli i jakieś uczucie, które nie pozwalało mi się tego pozbyć.. myślałam, że nie wyrzucę ale już nigdy nie użyję. Ale niestety... nie ważne jakbym się broniła zawsze to zrobię. Nagle poczułam, że pogrąża mnie jeszcze większa niż przedtem ciemność.. Już nawet nie byłam w stanie myśleć. Po prostu urwał mi się film...

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdzial 8

Stałam i nie mogłam uwierzyć.
- Harry ?! Co ty tu do cholery robisz..?! - Być może jeszcze bym zaakceptowała to, że znajduje się w mojej kuchni.. ale... on był w samych gatkach !! To było dziwne... przerażające wręcz ! 
 - No ..ee...yy... Jem jogurt ? - zaśmiał się, ale mi nie było do śmiechu. 
 - Człowieku !! Jeśli zrobisz coś mojej mamie to zginiesz ! - powiedziałam mrożąc go wzrokiem.
 - Ej noo.. to nie jest tak jak myślisz - wybuchnął śmiechem - ja nie jestem z twoją mamą ! - popatrzyłam na niego zdziwiona. 
 - To co tu robisz- zirytowałam się.
 - No jem jogurt. - myślałam, że zaraz mnie coś trafi ! Jak można być aż tak bezczelnym... Zapatrzyłam się na jego ciało. Jest świetnie zbudowany... no w sumie nie dziwię się mamuśce że się mu nie oparła ( XD)
 - Ja mówię serio ! przestań sobie roić jaja to nie jest śmieszne ! - zaczęłam na niego krzyczeć, ale nie za głośno żeby nikogo nie obudzić.
 - No o co ci chodzi.. Dobra wyjaśnijmy sobie coś. Nie jestem z twoją mamą. A jestem tu dlatego że za dużo wypiłem a nie chciałem o tej godzinie do nikogo dzwonić  bo było już bardzo późno. - patrzyłam na niego nie dowierzając.  Ale mimo wszystko rzuciłam 
- No niech ci będzie.. a może pójdziesz do mnie i do dziewczyn ? Hmm.. ? Na pewno się ucieszą - zaczęłam się śmiać. Harry nie miał nic przeciwko i poszedł ze mną na górę, jednak bardzo zdziwiło mnie to, że nie raczył nawet ubrać spodni, ale już nic nie powiedziałam.
 - Dziewczyny ! - zabrałam im kołdry żeby się podniosły. one ze złością nie otwierając oczu z powrotem się przykryły. 
- Nie to nie.. Harry chodź posiedzimy w kuchni bo one wyraźnie nie mają ochoty z nami siedzieć.. - Po tych słowach obie się podniosły. O razu odżyły. Wybuchłam śmiechem widząc ich zachowanie. To prawda - Harry był przystojny ale żeby aż tak za nim szaleć ? Nie rozumiałam tego. 
  Harry od razu zaczął je podrywać. No no.. ten chłopak to ma charakterek. Usiadłam obok nimi  i otworzyłam paczke chipsów jaka jeszcze ocalała. Wszyscy od razu się na mnie rzucili. Wybuchłam śmiechem
 - Ogarnijcie się ! W życiu chipsów nie widzieliście ? - śmiałam się jak głupia. Oni wcinali chipsy i pogrążyli się w rozmowie. Ale ja byłam w innym świecie. Nie wiedziałam o czym oni rozmawiali...słyszałam tylko co jakiś czas wybuchy głośnego śmiechu. Nie wiedziałam co się wkoło mnie dzieje. Byłam teraz myślami przy  'moim aniele'. Czy to możliwe, że aż tak bardzo go zraniłam tym, że nie chciałam go pocałować ? Ale ja nie potrafiłam, nie umiałam przyjąć od niego tego pocałunku.. nie to, że nie chciałam... bardzo chciałam, ale ja po prostu nie byłam gotowa... nadal nie jestem.. Ciekawiło mnie co on teraz robi.. ciekawe czy o mnie myśli... i dlaczego po prostu nie zadzwoni ?! Bardzo mnie to irytowało. Nagle przerwałam im rozmowe nie patrząc na to czy im się to podoba czy nie.
  - Harry. Ja nie wytrzymam ! Daj mi ten numer ! Błagam cię - wybuchłam płaczem. Nie rozumiałam dlaczego on mi to robi  - Człowieku zlituj się ! - powiedziałąm błagalnym tonem ponieważ już miał zaprzeczyć.
 - Nie mogę nie rozumiesz  ? - wyszłam wkurzona z pokoju. Zostawiłam go z dziewczynami i poszłam do kuchni. Usiadłam przy stole patrząc w okno. W rękach cały czas ściskałam telefon. Teraz położyłam go na stole i patrzyłam się na niego. Nagle poczułam, że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się .. 
 - Odczep się odemnie człowieku ! Dajesz ten  numer czy nie ?! - warknęłam i już miałam wstać, ale mnie złapał. 
 - Ten jeden jedyny raz mogę zrobić wyjątek... ale obiecaj, że nigdy nikomu tego numeru nie dasz. Jeśli wycieknie do sieci to nie będzie wesoło. - Obiecałam mu i drżącymi dłońmi zapisywałam numer Zayna. Szczęśliwa poszłam do pokoju na górze. Usiadłam koło dziewczyn i znowu zaczęłam z nimi rozmawiać. Harry się przyłączył. Rozmawialiśmy Do późnego ranka. Tej nocy już nie spaliśmy.


 _______________________________________________________________________________
 Może być trochę źle zrobione albowiem pisałam i rozmawiałam xD a pozaty śpieszyło mi się bo chciałam wam dać ten rozdział już żeby nie było ;3 no to komętować ! ;p

czwartek, 19 kwietnia 2012

rozdzial 7

Obudził mnie dźwięk telefonu. Od razu wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam przeszukiwać podłogę. Gdy w końcu go znalazłam lekko się rozczarowałam. Na wyświetlaczu pojawił mi się numer Tess. Czego ona chce tak wcześnie rano ?
 - Co jest ? - zapytałam zaspana. Jeszcze nie do końca się obudziłam.
 - Co masz dzisiaj w planach ? - Zapytała. W sumie to nic.. ale.. 
 - Czekam na Zayna.. powinien zadzwonić.. - wymruczałam do telefonu i rzuciłam się na wyro.
 - A poszłabyś ze mną i Sisi na pizze ? - zdziwiło mnie to pytanie ponieważ nie spodziewałam się, że te dwie tak się zaprzyjaźnią. 
 - Bardzo chętnie ale.. ja jestem jeszcze słaba.. mimo wszystko wolałabym jeszcze zostać w domu. -  Przykryłam się kołdrą i leżałam wygodnie w łóżku czekając na odpowiedź.
 - Wiesz..jak chcesz. - powiedziała i się rozłączyła. Ja leżałam jeszcze chwilę w łózku ale po chwili wstałam, ponieważ nie mogłam już zasnąć. Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła 11. Ubrałam się w moją ulubioną luźną bluzkę i rurki, pomalowałam się na wypadek gdyby odwiedził mnie Zayn i zeszłam na dół do kuchni. Wstawiłam mleko na kakao i zaczęłam smażyć jajka. Gdy moje śniadanie było gotowe usiadłam przy stole w jadalni gdzie była mama.
 - Hej - powiedziałam bez emocji. Zaczęłam się bać, że Zayn nie zadzwoni. 
- Hej skarbie. - Powiedziała i zapanowała bardzo dziwna cisza.. Zjadłam śniadanie i wyszłam do salonu. Włączyłam telewizor.. Leciała powtórka z wczorajszego koncertu... przecież to.. 
 - Omg !!! - wydarłam się na całe gardło. W sumie nie powinno mi się to wydawać dziwne, skoro są sławni to logiczne, że będą w telewizji.. ale mi się to wydawało dziwne.. poznałam Zayna nie z telewizji czy internetu ale po w zwyczajnym realnym życiu.  Akurat śpiewali moją ulubioną piosenkę ( i w sumie jedyną jaką znałam) 'moments' . Zaczęłam śpiewać z nimi. W końcu się uspokoiłam i odpaliłam laptopa. Z ciekawości wpisałam... chwila jak oni się  nazywali ? Hm.. w google sprawdzę. Wpisałam ' w jakim zespole śpiewa Zayn' i wyskoczyło mi. Wpisałam 'one direction' i włączyłam pierwszy lepszy teledysk. Z coraz większym zdziwieniem patrzyłam w ekran komputera. Przecież oni są genialni !! Pomyśleć, że wcześniej tego nie słyszałam !  Nie spodziewałam się, że oni mają aż tak wspaniałe głosy jak śpiewają. Z zamyślenia wyrwał mnie mój brat który rzucił się na kanape obok mnie. 
 - Co oglądasz siora ? - zapytał a ja mu pokazałam teledysk. Nadal nie byłam w stanie nic powiedzieć. Gdy zaczęła się solówka Zayna zaczęłam się uśmiechać sama do siebie.
 - Co to jest ? Nie mów, że teraz tego słuchasz ! - Zapytał zszokowany.
 - Nie po to chodzi.. wiesz.. wiesz... wiesz kto to jest? - zapytałam z drżącym głosem
- No tak.. one direction.. tych 5 dziwnych chłopaków którzy mają miliardy fanek. - Uśmiechnął się do mnie.
 - A wiesz... Że ja..  ja z nimi spędziłam te wszystkie tygodnie kiedy mnie nie było w domu ? - To pewnie dlatego dziewczyny tak szalały jak ich zobaczyły. On otworzył buzię ze zdziwienia. Patrzyłam jak robi coraz większe oczy
 - Nie możliwe.. Co ty gadasz ?! - był zszokowany, i nie wiedział co powiedzieć. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Patrzyłam jak mama biegnie i otwiera. Nigdy się tak nie wyrywała do drzwi. Ja z Tonym patrzyliśmy na tą sytuacje z zainteresowaniem. W drzwiach stanął.. Harry !! Od razu się do niego rzuciłam
 - Harry ! Jak miło cię widzieć.. ! - Przytuliłam go i popatrzyłam na niego - nie wiesz co z Zaynem.. miał zadzwonić a mój telefon milczy .. martwię się. - Tony patrzył na tą akcję jak zaczarowany. Mama poszła zrobić herbatę. 
 - Chodź wszystko mi powiesz co sie z nim dzieje i w ogóle.. - powiedziałam i zaciągnęłam go do salonu. Nadal jednak nie ogarniałam dlaczego mama się tak rzuciła do drzwi...Harry rozsiadł się w fotelu i popatrzył na komputer...
 - O co ja tu widzę ! - Zaczął się śmiać.  - widzę, że na prawdę brakowało ci Zayna.. - nadal się śmiał. Ja spaliłam buraka i wyłączyłam przeglądarkę w której było włączone zdjęcie Zayna. Tony nadal się nie odzywał.
- Eeehm... To jest Tony - próbowałam wyjść z kłopotliwej sytuacji przedstawiając Harremu Tonego. Podali sobie rękę i mierzyli się wzrokiem. Nie rozumiałam z tego nic. Tony był jakiś dziwny w jego towarzystwie. 
- No mów ! Co się dzieje z Zaynem ! - naciskałam na niego żeby coś mi powiedział.
 - Eh.. siedzi w pokoju i nie wychodzi. Nie wiemy co się z nim dzieje. Ostatni raz widzieliśmy go po koncercie... poszedł do siebie. Rano nawet na śniadanie nie wyszedł Lou musiał mu zanieść - Zrobiło mi się bardzo przykro po tych słowach.. Mogłam go nie odtrącać.
 - A czemu po prostu nie zadzwoni ? - Zapytałam zdziwiona. - wiesz co .. daj mi jego numer.. - popatrzył na mnie i złapał się za kieszeń
 - nie mogę. on musi sam zadzwonić. wiesz.. w razie jakby numer wyciekł mielibyśmy przechlapane ! Liam raz tak miał i co sekundę ktoś do niego dzwonił. - nic nie powiedziałam
 - ale ja nikomu tego numeru przeciez nie dam tego numeru. -
- wiem. Ale na prawdę .. nie mogę.
  - jak se chcesz. - powiedziałam i wyszłam do pokoju. Za chwilę usłyszałam, że przyszedł ktoś jeszcze. Od razu wleciałam na korytarz. Jednak trochę się rozczarowałam.. nie to ze się nie cieszylam , cieszyłam się , że je widzę ale jednak spodziewałam się, kogoś innego.. na przykład Zayna.. Wpuściłam je do siebie. Wlazłam na wyro. Usiadłam i patrzyłam jak próbują mi wcisnąć pizze. Nie miałam ochoty na nic.. Po mojej głowie cały czas krążył on.. 
 - Ej no ! Co jest.. Błagam cię zjedz coś Lily !!A poza tym.. co się dzieje ? - Zapytała i przytuliła mnie.
- Nic. Po prostu zrozum - nie mam ochoty na nic. Po prostu.. chcę pobyć sama. 
- O nie nie ! To nie wchodzi w grę ! - powiedziała Sisi i włączyła jakąś piosenkę. - opowiadaj co się dzieje. - nie chciałam ich trzymać w niepewności. Opowiedziałam im co się stało i się rozpłakałam. Nigdy jeszcze nie czułam się tak źle ! Dziewczyny siedziały ze mną na prawdę długo. Za wszelką cenę próbowały odwrócić moją uwagę od Zayna ale nie potrafiły...Noc spędziłam z nimi. zrobiłyśmy sobie małą imprezkę chociaż nie miałam na to ochoty. Dziewczyny poprawiły mi chumor. Gdy zasnęłam przyśnił mi się Zayn.. Zaczęłam płakać przez sen. Dziewczyny mnie obudziły i już więcej nie spałyśmy. Włączyłyśmy jakieś filmy... 
 - Zaraz wróce telefon w kuchni wieczorem zostawiłam... - powiedziałam i pobiegłam.. a to co zobaczyłam w kuchni to był totalny szok ! Stałam jak wryta. Patrzyłam na to co się działo w kuchni i nie wierzyłam... to nie może być prawda.. ale jednak jest. Stałam twarzą w twarz z....


__________________________________________________________________________-
Potrzymam was w niepewności za kare. XD albowiem nie komętowałyście. Pamiętajcie ! Rozdział dodaję dopiero jak będzie 6 komętarzy !! nie mniej !

środa, 18 kwietnia 2012

rozdział 6

 Na następny dzień odwiedziły mnie moje dwie przyjaciółki, i ku memu ogromnemu zdziwieniu dogadywały się jak nigdy. Tess jak zobaczyła kto się mną opiekuje nie wytrzymała. Wrzeszczała i krzyczała jak nienormalna. Ale w sumie się jej nie dziwie - ona była fanką chłopców. Ja w nich widziałam nie tylko sławne osoby - ja widziałam w nich świetnych przyjaciół i miłych sympatycznych chłopakaków. Sisi stała i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Gdy się uspokoiły usiadły obok mnie i zaczęły teraz się cieszyć dlatego, że mi nic nie jest. Dzień spędziłyśmy bardzo miło. Żartowałyśmy i śmiałyśmy się... opowiadałyśmy sobie co się u nas działo.. I opowiedziałam im o Zaynie.. Patrzyłam jak ich oczy wychodzą im z orbit. Cieszyły się jak głupie. Tylko.. nie wiem dlaczego ...oczywiście - był sławny ale to nie wszystko.
 - Cieszycie się tak tylko dlatego że on jest sławny. Pewnie jakby nie był znany mówiłybyście coś innego. I nie kłamcie bo wiem, że tak by było. Ale muszę was poinformować, że nie obchodzi mnie czy ma miliardy fanek, czy jest jakimś wyrzutkiem. Dla mnie on jest ...idealny. - Mówiłam do nich oburzona. Coś się ze mną podroczyły, i znowu zaczęły żartować. Chłopcy nam nie przeszkadzali, chociaż nie miałabym nic przeciwko temu aby do nas zajrzeli. Dziewczyny poszły późno wieczorem. Każdy dzień mijał mi podobnie.. prawie codziennie ktoś mnie odwiedzał.. tak minał mi tydzień.. potem kolejny.. Z Zaynem bardzo się do siebie przywiązaliśmy, ale nie zdarzała nam się już żadna wpadka z całowaniem czy czymś w tym stylu. Byłam już całkiem zdrowa. Czułam się doskonale, ale trochę słabo, jak po każdej chorobie.  Mama na mnie już czekała w samochodzie.. Tak mi było smutno, że muszę się już z nimi żegnać... Co prawda tęsknię za domem, ale bardzo przywiązałam się do tego miejsca.. Czułam się rozerwana.. chciałam tu zostać, ale wiedziałam, że nie mogę mimo że chłopcy na to nalegali.. Zeszłam na dół ubrana w ciuchy które przywiozła mi wcześniej mama. Wyglądałam jak dawniej. Weszłam do salonu w którym siedzieli chłopcy. Rozweseleni rzucili się w moją stronę.. Zaczęłam ich przytulać, a gdy doszłam do Zayna westchnęłam zgnębiona. Nie chciałam się z nim żegnać.. Przytuliłam się do jego idealnego ciała, a jego silne ramiona otoczyły mnie... Stałam przytulona do niego dłużej, niż do pozostałych..rozkoszowałam się jego zapachem, dotykiem... aż w końcu musiałam się oderwać.. czułam że ciężka łza spływała mi po policzku, ale szybko ją wytarłam, żeby Zayn nic nie zauważył. Chłopcy dyskretnie wyszli na korytarz żeby nam ' nie przeszkadzać' . W momęcie kiedy chciałam już wyjść, Zayn mnie złapał, i spojrzał mi głęboko w oczy. Usmiechnęłam się delikatnie, i chciałam już iść ponieważ nie byłam gotowa jeszcze na żaden związek, mimo że przy Zaynie czułam się wyjątkowo. Jednak Zayn znowu mnie powstrzymał przed opuszczeniem pokoju. Jego usta zaczęły się niebezpiecznie szybko zbliżać.. Oczywiście.. chciałam go pocałować ale to by potem tak bolało.. tym bardziej, że prawdopodobnie się z nim nie zobaczę nigdy więcej...
 - Zayn.. proszę nie.. - wymruczałam. On popatrzył na mnie zdziwiony, i ja w tym momęcie mu się wysunęłam. Dałam mu karteczke z moim numerem telefonu <jeszcze nie miałam ich numerów a oni mojego > i  wybiegłam z pokoju. Jeszcze raz wszystkich uściskałam i poszłam... nie tak wyobrażałam sobie pożegnanie z Zaynem. Było mi bardzo przykro. Chciałam żeby wyszedł z domu i jeszcze raz mnie przytulił, jednak przed domem stała tylko ta czwórka.. pomachałam im i wsiadłam do samochodu. W momęcie kiedy usiadłam rozpłakałam się. Mama nie wiedziała, o co mi chodzi. Próbowała ze mną rozmawiać, pocieszyć mnie ale ja jej nie dałam. Gdy dojechałyśmy do domu trochę się uspokoiłam. Weszłam do domu.. Do mojego ukochanego domu.. wszystko tak jak pamiętam.. Zapach.. meble.. wystrój .. kocham to mieszkanie. Nagle w drzwiach zobaczyłam Tonyego, który gdy tylko mnie zobaczył rzucił się w moją stronę. Zaczął mnie przytulać, z czułością jakiej jeszcze nigdy od niego nie dostałam.. Po chwili zaczął mnie łaskotać. Zamiast śmiechem wybuchłam złością ponieważ to mi bardzo przypominało Zayna.. on często tak robił...
 - Tony ! Nie rób tak ! - krzyknęłam. On popatrzył na mnie zdziwiony.. Co ja robię ! Tyle czasu mnie nie widział, bał się o mnie a ja pierwsze słowa jakie do niego kieruję są niemiłe.. zrobiło mi się głupio...
 - Przepraszam cię.. jestem lekko rozztrzęsiona po ostatnich wydarzeniach. - powiedziałam ze łzami w oczach a on się lekko uśmiechnął.   Usiedliśmy w salonie przy gorącej herbacie wszyscy troje i zaczęłam Tonyemu opowiadać co się przez cały ten czas działo oczywiście pomijając wątek Zayna.. Rozmawialiśmy długo. Nagle poczułam straszną ochotę się położyć.. poszłam wzięłam szybki prysznic i położyłam sie do wyrka. Oczywiście telefon wzięłam ze sobą.. miałam go ze sobą żeby w razie kiedy zadzwoni Zayn odebrać..

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdzial 5

Nagle poderwałam się z łóżka. Wszyscy na mnie popatrzeli nic nie rozumiejąc. Ja zaczęłam grzebać w telefonie.
- Co jest ? - zapytał wystraszony Liam.  Popatrzyłam na nich zmieszana.. dziwnie się czułam... muszę wracać do domu ale nie mam siły...
- Musze powiedzieć mamie, że nic mi nie jest.. pewnie umiera ze strachu.. muszę do niej wracać ona mnie potrzebuje.. ja jej zresztą też - zawsze byłam bardzo przywiązana do mojej mamy. Zawsze trzymałyśmy się razem i obydwie mamy trudne życie. Mój ojciec się mnie wypiera, mamuśka została sama i ja od zawsze byłam skazana na brak ojca. Co prawda zdarzały się jej jakieś romanse ale szybko się kończyły - zawsze tragicznie. Jeden jej partner ją zdradził, inny ją bił, jeszcze inny zginął w wypadku... Ja z mamą mamy na prawdę dużego pecha.. a najgorsze jest to, że ona mogłaby być moją siostrą - jest tylko o 15 lat starsza. Wysłałam mamie sms'a że nic mi nie jest.
 - Słuchajcie.. kochani jesteście ale już muszę wracać do.. - Zayn mi przerwał
- Nigdzie nie idziesz musisz leżeć. To jest taki twój prywatny szpital.. chyba nie chcesz trafić do tamtego ponurego szpitalnego pokoju co ? - popatrzyłam na nich lekko zdezorientowana.. czemu oni nie chcą mnie wypuścić...
 - A mogę chociaż napisać mamie gdzie jestem .. bardzo chciałabym się z nią zobaczyć..
 - Jasne. - Powiedział Harry i podał adres. Od razu do niej zadzwoniłam. 
- Tak się cieszę że cię zobaczę ! Tak to długa historia..przepraszam ze nie dalam ci znać wcześniej ze zyję.. nie mogłam.. Błagam przychodź jak najszybciej - Rozmawiałam przejęta razem z mamą. Chłopcy opuścili pokój nie chcąc mi przeszkadzać. Gdy skończyłam mimowolnie się uśmiechnęłam
 - Wszystko wraca do normy - powiedziałam sama do siebie. Jeszcze tyko napisałam do Tess i Sisi, że u mnie w porządku niech się nie martwią, ale powiem im gdzie jestem kiedy indziej.. teraz chcę się widzieć z mamą... Nagle usłyszałam za drzwiami, że ktoś przyszedł. Chłopcy żywo dyskutowali z .. to moja mama ! Poznałam po głosie dopiero teraz.. jej głos brzmi jakoś inaczej.. Jakby.. Flirtowała ?! Dziwnie się poczułam... W końcu weszła do pokoju 
- Mama ! - Krzyknęłam przejęta i próbowałam się podnieść ale stanowczo mnie powstrzymała. Przytuliła mnie i łzy spłynęły nam obydwóm po policzkach..
 - Mamo ja .. ja przepraszam.. - Przytulałam ją do siebie jak nigdy wcześniej. W końcu usiadła na łóżku obok..
 - Co się stało ? Czemu nie odezwałaś się wcześniej ?! Wiesz jak ja się cholernie martwiłam ?! Jak mogłaś być az tak nieodpowiedzialna..- zdziwiły mnie jej słowa, więc szybko zaczęłam jej tłumaczyć, że nie mogłam bo straciłam pamięc i w ogóle. Ona nie mogła mi uwierzyć .. Widać że trudno jej to było przyjąć. Rozpłakała się.
 - Kochanie ! Ale.. przepraszam. ale mogłaś chociaż odebrać ! - Nic już więcej nie powiedziała. Rozpłakała się i przytuliła się do mnie. Po długich chwilach rozczulania się zapytała 
 - Ale z drugiej strony to masz szczęście... masz świetnych opiekunów..  - Zaśmiała się. 
 - Tak tak wiem... ale mamo.. oni są od ciebie dużo młodsi.. który ci się spodobał ? - zapytałam z szyderczym uśmieszkiem . Mama westchnęła i zaczęła
- No wiesz... Ten w loczkach jest taki słodki... - Zaśmiałam się. -  a tobie .. - musiała przerwać bo wszedł Zayn z cherbatą. Popatrzyłam na niego szczęśliwa, że znowu go widzę, po czym spojrzałam na mamę. Ona się zaśmiała
 - Ah.. a więc wszystko jansne ! - powiedziała radosna. Zayn nie wiedział o co jej chodzi ale nie wnikał. Jak ona poznała że mi się podoba...rzuciłam do niego tylko jakieś ' dziękuje' czy coś w tym stylu i wyszedł.
 - Z kąd wiesz ? - zaczęlam na nią naskakiwać z rozbawieniem.
 - Skarbie to widać... Ta miłość w twoich oczach... każdy by to zauważył... jeszcze nie widziałąm, żeby ktoś za kimś tak szalał... i .. on musi być wyjątkowy prawda? - zapytała z uśmiechem ale nie dała mi szansy odpowiedzieć. - Ale kochanie... czy.. czy jesteś pewna.. że on cie nie skrzywdzi..i ze .. no wiesz.. podobnie patrzyłaś na Patrica...- Jego imię wypowiedziała bardzo delikatnie, ponieważ wiedziała ile dla mnie znaczył.. Teraz już nie czułam aż takiego bólu na myśl o nim.. Zayn mnie wyleczył..
 - Mamo.. ja nie wiem... ale pewna jestem ze rozdział z Patriciem został już zamknięty.. Ja zaczynam zycie od nowa.. ta utrata pamięci pomogła mi wszystko zacząć od nowa... i jeszcze on.. - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie o moim aniele. Mama  doskonale mnie rozumiała. Zawsze byłam zadowolona z naszych relacji.. co prawda czasem się kłóciłyśmy - każdemu to się zdarza ale mimo tego zawsze dobrze się razem dogadywałyśmy. Rozmawiałyśmy i żartowałyśmy bardzo długo. Po jakimś czasie przyłączyli się do nas chłopcy.. a Harry.. całkowicie mnie zszokował ! Cały czas próbował uwieść moją mamę.. MOJĄ MAMĘ !! To było trochę dziwne.. ale .. widać ze on się jej też podobał... czułam się trochę niezręcznie no ale nie mogłam nic zrobić. Rozmyślania przerwał mi Zayn który dotknął mojej dłoni.. od razu poczułam to wspaniałe ciepło jego dłoni. Czemu on tak na mnie działa ? Rozmawialiśmy w 7 do późna w nocy.. 
- Jak ja się cieszę że was mam ! - Powiedziałam zadowolona ich obecnością Nagle mama się zerwała
 - Przepraszam was ale muszę iść ... - wyraźnie posmutniała ale zaraz odzyskała chumor.
- Lily wiesz.. Tony został sam w domu i trochę się martwię.. wiesz do czego on jest zdolny - Tak mój brat miał talent do robienia problemów.. Nasza rodzina była po prostu pechowa, ale w pewnym sensie to dobrze ponieważ dziękii temu byliśmy na prawdę blisko siebie. 
- Tak tak idź żeby nic się nie stało ..- zaśmiałam się. Przypomniało mi się jak kiedyś włożył kota do włączonego piekarnika, żeby ' ratować ' go przed naszym psem. Albo jak wybił kijem bejsbolowym wszystkie okna.. Albo wtedy kiedy prawię spalił dom... Tony to ma talent. Co prawda jest w moim wieku (jesteśmy bliźnikami) ale z wiekiem robi się coraz bardziej nieostrożny. Ostatnio rawie wylądowaliśmy w stawie przez niego, bo chciał ' pokazać' mamie sztuczke z kierownicą, ona się nie zgodziła i tak wyszło.. Na szczęście nic się nie stało.. Mama się pożegnała, i wyszła. Harry poszedł za nią. Patrzyłam na nich zdziwiona.. 
 - hahaha. - zaczął się śmiać Zayn - widzę że naszemu Haroldowi spodobała się twoja mama - śmiał się , ale w tym śmiechu nie było nic zlośliwego.
- Z wzajemnością - wymamrotałam będąc w dalszym ciągu w szoku. - czy to normalne ? - zapytałam
- Ta.. Harry lubi starsze od siebie dziewczyny... - Powiedział Lou. - wiesz co my już idziemy - Powiedzieli i wyszli. Został tylko Zayn..
- Lily słuchaj.. wiem, że mało się znamy ale.. - Przerwałam mu. Nie wiem co mnie napadło, i jak to się stało ale pocałowałam go.. Nasze wargi się stykały.. Czułam bijące od niego ciepło.. On przygarnął mnie do siebie i rękę położył na moich plecach.. moje ciało przechodził gorący dreszcz.. Zayn całował mnie z początku delikatnie i namitnie, ale z czasem ta namiętność zrobiła się bardziej wyraźna.. Zniknęła delikatność teraz całował mnie spragniony mojego dotyku... Ten pocałunek był świetny... Nie mogłam się opanować, położyłam swoją rękę na jego ciepłym brzuchu, i delikatnie jechałam w góre. Ściągnełam z niego koszulke.. On całował mnie teraz po szyi,  jedną reką próbował ściągnąć mi koszulkę a drugą położył mi na kolanie... Czułam, że jesteśmy teraz jednością.. Czułam więź jaka między nami była.. Czułam wyraźniej jego zapach.. Zaczeliśmy już odpływać kiedy nagle usłyszałam głos Liama
 - Oj przepraszam ja tylko chciałem.. a nieważne...- Wymamrotał spalił buraka i się wycofał. Czar prysnął. Opanowałam się. Ubrałam koszulkę.
- Przepraszam.. - wymruczałam i zaczęlam nerwowo się wycofać. On pocałował mnie w czoło i powiedział 
- Za co ? Jesteś wspaniała..- Co prawda nie tak powinien wyglądać pierwszy pocałunek.. Jakie szczęście że wszedł Liam bo oddałabym się chłopakowi którego nawet nie znam.. Leżeliśmy na łóżku obok siebie. Zayn nie ubrał koszulki, dlatego podziwiałam teraz jego idealnie zbudowane ciało. Nie mogłam się napatrzeć.. Jakie ja mam szczęście, że to właśnie on... ale... nie mogę robić nic pod wpływem emocji.. muszę myśleć racjonalnie...Muszę go najpierw poznać.. Patrzyłam na niego długo, aż zasnąl. Przytuliłam się do niego i również odpłynęłam...