niedziela, 29 kwietnia 2012

rozdział 10

 Ocknęłam się. Próbowałam podnieść ciężkie powieki. Gdy otworzyłam oczy przestraszyłam się. Gdzie ja jestem ? Jakieś białe bardzo jasne pomieszczenie.. odwróciłam głowę w bok.. obok mnie siedział Zayn. Trzymał mnie za rękę. Gdy zobaczył, że się obudziłam smutno się uśmiechnął
 - Dzisiaj już będziesz mogła wyjść. - powiedział - lekarze twierdzą, że to nic poważnego.. no i mam cię zabrać do psychologa. - powiedział smutny. Do psychologa?! Nie ! Po co ? Ja nie chcę.. nie jestem jakąś tam wariatką. Ale jak to dobrze ze już dzisiaj wychodzę. W sumie to nie wiem ile leżałam. A ta utrata przytomności? Po prostu byłam bardzo osłabiona utratą krwi. Teraz mogę na szczęście z powrotem wracać do domu. Byłam wdzięczna Zaynowi za to, że tu ze mną siedzi. 
 - Przepraszam cię. Tak mi głupio - Popatrzył na mnie i oczy zaszły mu łzami 
 - Czemu to zrobiłaś.. ? - Po jego minie poznałam, że waha się czy dobrze zrobił pytając mnie o to. Ja nie miałam zamiaru przed nim nic ukrywać.
 - Nie wiem - powiedziałam szczerze - to nie moja wina.. ja nie chciałam..nie wiem jak to sie właściwie stało. - Zayn popatrzył na mnie i delikatnie zapytał czy mogłabym mu opowiedzieć cały ten dzień od początku. Zaczęłam opowiadać
 - No tak mogłem zadzwonić - mruczał. Kiedy doszłam do momentu gdzie Harry latał w gaciach po mojej kuchni Zayn zaczął się śmiać, pomimo łez
 - No tak... on już tak ma - uśmiechnął się na myśl o przyjacielu.  Potem zaczęłam mu opowiadać jak błagałam Harrego o ten numer, aż w końcu się zgodził. No i doszłam do tego najgorszego... tego co wywołało u mnie taką reakcję.
 - Ale...Lily...to ..  to.. - zaczął się jąkać ale nie był w stanie wydusić ani słowa - przepraszam cię. Nie powinienem był cię tak potraktować. Ale to mnie bardzo zabolało jak ty wtedy...nie chciałaś się ze mną pożegnać. - westchnęłam głośno.
 - Ja też cię przepraszam ale... zrozum... ja nie jestem gotowa na żaden związek.. - powiedziałam - przynajmniej wtedy jeszcze nie byłam  - dodałam nieco ciszej w nadziei , że nie usłyszy. Ale po jego oczach poznałam, że chyba jednak usłyszał. Jak  ja kocham te jego wspaniałe oczy ! Zaczęliśmy rozmawiać już spokojniej. Zaczęliśmy nawet żartować.. było dokładnie tak jak dawniej... Rozmawialiśmy jakieś pół godziny i przyszedł lekarz
 -  O widzę, że się pani obudziła. Jak się pani czuje? - zapytał sympatycznie
 - Dziękuje. Bardzo dobrze. Już nawet nie czuję aż takiego zmęczenia jak przedtem - uśmiechnęłam się, ale zaczęłam się niecierpliwić, ponieważ Zayn właśnie opowiadał mi bardzo ciekawą i zarazem zabawną historię z swojego dzieciństwa. Lekarz powiedział, że jutro wieczorem już będę mogła opuścić szpital.. szkoda że dopiero jutro.
 - A nie mogłabym wcześniej ? - zapytałam, a lekarz zaczął się zastanawiać.
 - Cóż... jeśli jest pani pewna, że ma pani siły to oczywiście można panią wypisać zaraz. - Ucieszyłam się i podziękowałam. Poprosiłam o wypis. Chwilę potem szłam już chwiejnym krokiem w stronę wyjścia trzymając się ramienia Zayna. Usiadłam na ławce przed wyjściem i napisałam do mamy sms'a, że jadę do domu i wstałam, ale po chwili znowu musiałam usiąść. Mój anioł widząc to wziął mnie na ręce. Nie słuchał moich protestów tylko po prostu niósł mnie do swojego nowego samochodu razem z kierowcą. Usiedliśmy razem z tyłu.. Zayn otoczył mnie ramieniem i spojrzał w oczy. Znowu zalała mnie fala gorąca na widok jego czarującego spojrzenia... jakie on ma piękne oczy ! Nie potrafiłam się powstrzymać, i dałam mu delikatnego buziaka w policzek. Zdziwiony, ale szczęśliwy przytulił mnie jeszcze mocnej a ja rzuciłam
 - Na razie tylko na tyle mnie stać - uśmiechnęłam się delikatnie i wtuliłam się w niego. Czułam teraz jego zapach.. Ciekawe jakich perfum używa? Drogę spędziliśmy bez słowa ciesząc się wzajemną bliskością. Stanęliśmy pod moim domem. Już chciałam wyjść ale złapał mnie za ręke delikatnie, ale stanowczo
 - Słuchaj.. nie będę mógł cię często odwiedzać.. wiesz mam dużo pracy ostatnio.. wybaczysz mi ? - Popatrzyłam się na niego i powiedziałam bez zastanowienia, że wszystko będzie dobrze.. 
 - Ale będziesz mnie od czasu do czasu odwiedzał.. Nie wytrzymam bez ciebie długo... - Powiedziałam i zaczęłam się mu przyglądać.
 - W każdej wolnej chwili - powiedział i pocałował mnie w czoło, po czym wyniósł mnie do domu. Pożegnał się szybko bo był umówiony z chłopakami na próbę...Usiadłam na oknie i patrzyłam jak w sekundę zlatuje się miliony fanek i otaczają Zayna bez możliwości ruszenia się. Przyglądałam się jak robi sobie z nimi zdjęcia, podpisuje wszędzie gdzie się da -a najbardziej zirytowała mnie laska która podniosła stanik i prosiła żeby jej się podpisał na piersiach.. Co za świnia ! Już chciałam otworzyć okno i krzyknąć na wariatke ale powstrzymał mnie uścisk mamy 
 - Kochanie już wróciłaś ! Jak się cieszę. Przepraszam, że tak rzadko przychodziłam, i że po ciebie nie przyjechałam ale miałam na prawdę pełne ręce roboty. - Też się ucieszyłam, że ją widzę. Uśmiechnęłam się i dałam jej buziaka w policzek 
 - też się cieszę- i znowu zaczęłam wzrokiem śledzić przebieg wydarzeń za oknem. Nawet uchyliłam je żeby coś słyszeć ale od razu zrezygnowałam słysząc te przerażające piski. Mama popatrzyła na Zayna
 - Nieźle se wybrałaś - Uśmiechnęła się i zaczeła ze mną obserwować wydarzenia za oknem.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdzial 9

 Rozmawiałam z nimi ale tak na prawdę moje myśli były daleko. Zastanawiałam się kiedy zadzownić do Zayna.. kiedy bedzie już na nogach i kiedy go nie obudzę. Zastanawiałam się też co powiedzieć... nie miałam pojęcia. Wolałam, żeby to właśnie on zadzwonił... ale miałam już dość czekania. Czekałam na odpowiednią godzinę ale czas wlekł się jak nigdy. Zniecierpliwiona cały czas patrzyłam w ekran telefonu. Nie zwracając uwagi na to że jest obok mnie kilka osób włączyłam komputer i zaczęłam przeglądać twittera. Jak zwykle - nic ciekawego się nie działo. Ale szczególnie zainteresował mnie jeden tweet... a autorem był Zayn.. brzmiał on mniej więcej tak 'to boli ;( ' gdy zobaczyłam tą wiadomość wybuchłam płaczem.. nie mogłam się powstrzymać i ze złością rzuciłam komputer w kąt. Jak ja mogłam go tak zranić ! Jedynego chłopaka ( oprócz Patrica ) jakiego w ciągu życia darzyłam tak szczerym i tak  silnym uczuciem. Całe zebrane w moim pokoju towarzystwo popatrzyło na mnie zdezorientowane
 - Co sie stało ?  -Zapytał zdziwiony Harry. Ja mu nie odpowiedziałam i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na kluczyk żeby mi nikt nie przeszkadzał i skuliłam się w koncie z telefonem w ręku. Oni dobijali się do drzwi ale ja nie reagowałam. Pytali sie co sie stało ale ja nie chciałam nikomu o tym mówić... oni nie zrozumieją...nikt nie rozumie. Instynktownie popatrzyłam na moją szkatułke na najwyższej półce.. Zawsze sięgałam po nią gdy było mi na prawdę  ciężko. Ale teraz nie.. to głupie uzależnienie ! Musze z tym skończyć.. ale to tak łagodzi ból.. ja już sama nie wiem co mam robić.. nie nie mogę sięgać po tą przeklętą  skrzyneczkę ! Nie.. mimo, że nie chcę wstałam i ściągnęłam pudełko z półki. Delikatnie drżącymi dłońmi otworzyłam ją.. Nie nie mogę ! Ale mimo wszystko.. to było silniejsze ode mnie.. wyciągnęłam lśniące się ostrze.. długo na nie patrzyłam i zastanawiałam się po co  mi to w ogóle, ale zaraz czułam jak krew leci mi po rękach... Z hipnozy wyrwał mnie głos moich przyjaciół. Walili w drzwi i darli się żebym wyszła. Nikogo nie budzili bo mama i mój brat pojechali do babci. Grozili, że jeśli nie otworzę wywarzą drzwi i takie tam. Przerażona zauważyłam, że drzwi im ustępują. Z przerażeniem Rzuciłam ostrze do pudełka i schowałam z powrotem na półkę. Ale niestety nie zdążyłam pozbyć się krwi. Wlecieli jak wariaci do łazienki. Ja bezradnie osunęłam się na ziemię. Skuliłam się. 
 - Ja pierdole ! - Krzyknęła Tess - Lil coś ty zrobiła.. dziewczyno.. oszalałaś !! Co ty... co sie stało - patrzyła bezradna na moje ręce które chciałam schować, ale nie mogłam ponieważ Harry mnie złapał i jak sparaliżowany patrzył na to co sobie zrobiłam. Szarpałam się, próbowałam to schować ale on był silniejszy.. tak mi było wstyd... Zamiast odpowiedzieć im co sie stało znowu się rozpłakałam. Nie wiedziałam co ja mam robić. Zgubiłam się. Zycie jest trudne. Harry usiadł obok mnie i puścił moje ręce. Zaczęł mnie przytulać. Sisi poleciała po wode utlenioną do kuchni. Tylko nie wiem po co jej to... Tess próbowała ze mną porozmawiać, ale ja się odciełam. Siedziałam teraz w kącie i patrzyłam bezmyślnie w telefon. Harry próbował mnie uspokoić. Chciałam teraz zostać sama ale oni mi nie pozwolili. Nie pamiętam co sie ze mną działo potem... Zamroczyło mnie.. poczułam znane mi dobrze uczucie - znowu odpłynęłam w sen. Straciłam przytomność, wyraźnie za mocno przecięłam..Nigdy... Nigdy więcej ! Chore uzależnienie. Ja wcale tego nie chciałam.. ja chce z tym już skończyć.. nienawidzę tego. Ciemność. Nic nie widze... Cicho.. strasznie.. i jeszcze ta mgła. Przeraża mnie to.. mam tylko nadzieję, że nie umieram - nie chcę tego. Nie wiem  ile czasu leżałam. Pewnie dosyć sporo.. Myślałam, że już nigdy nie wyrwę się z tej mrocznej otchłani.. Błagam ja chcę żyć...Nagle jednak usłyszałam głos.. Chwila... Ja wiem co to za głos !! To głos mojego anioła... Zayn ?! Co on.. co on tu robi ? A tak w ogóle 'tu' to znaczy gdzie ?! Czułam, że czyjaś ręka dotyka mojej... Ta ręka była taka delikatna, mogła należeć tylko do niego. Bardzo bolało mnie to, że słyszałam co do mnie mówi, słyszałam jego błagania... wspaniałe obietnice ale nie byłam w stanie odpowiedzieć. Nie miałam nawet siły, żeby otworzyć oczy.. Znowu ogarnęła mnie ta dziwna ciemność. Tym razem nie wiem ile trwała. Ale wiem, że jak się obudziłam obok mnie nadal był on... Próbowałam otworzyć oczy.. Udało mi się. Jak miło jest znowu widzieć mojego wspaniałego anioła ! Jego wspaniała twarz przyglądała mi się. Gdy otworzyłam oczy od razu się uśmiechnął.
 - Jak miło cię znowu widzieć.. ale nie rozumiem... co sie stało ? Czemu to zrobiłaś... - W jego głosie czułam wielki smutek i rozczarowanie. Zrobiło mi się na prawdę bardzo głupio. Jak ja mogłam zrobić coś tak okropnego !!
 - Ja .. ja nie chciałam. - Rozpłakałam się. Nie miałam już siły nic powiedzieć. Patrzyłam tylko bezradnie na to co robi Zayn. Zaczął mnie przytulać, ale za chwilę się podniósł. Zaczął coś mówić, ale znowu go nie słyszałam. Ponownie otoczyła mnie owa dziwna mgła. Bałam się. Już nigdy tego nie zrobię ! Ale to tylko  głupie nieskuteczne obietnice. Wiem, że jestem słaba, i że nie dam rady. Wcześniej też myślałam, że to już koniec.. Nie rozumiem.. Dlaczego po prostu nie wyrzucę tego przeklętego ostrza! Za każdym razem jak próbowałam się tego pozbyć nachodziły mnie dziwne myśli i jakieś uczucie, które nie pozwalało mi się tego pozbyć.. myślałam, że nie wyrzucę ale już nigdy nie użyję. Ale niestety... nie ważne jakbym się broniła zawsze to zrobię. Nagle poczułam, że pogrąża mnie jeszcze większa niż przedtem ciemność.. Już nawet nie byłam w stanie myśleć. Po prostu urwał mi się film...

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdzial 8

Stałam i nie mogłam uwierzyć.
- Harry ?! Co ty tu do cholery robisz..?! - Być może jeszcze bym zaakceptowała to, że znajduje się w mojej kuchni.. ale... on był w samych gatkach !! To było dziwne... przerażające wręcz ! 
 - No ..ee...yy... Jem jogurt ? - zaśmiał się, ale mi nie było do śmiechu. 
 - Człowieku !! Jeśli zrobisz coś mojej mamie to zginiesz ! - powiedziałam mrożąc go wzrokiem.
 - Ej noo.. to nie jest tak jak myślisz - wybuchnął śmiechem - ja nie jestem z twoją mamą ! - popatrzyłam na niego zdziwiona. 
 - To co tu robisz- zirytowałam się.
 - No jem jogurt. - myślałam, że zaraz mnie coś trafi ! Jak można być aż tak bezczelnym... Zapatrzyłam się na jego ciało. Jest świetnie zbudowany... no w sumie nie dziwię się mamuśce że się mu nie oparła ( XD)
 - Ja mówię serio ! przestań sobie roić jaja to nie jest śmieszne ! - zaczęłam na niego krzyczeć, ale nie za głośno żeby nikogo nie obudzić.
 - No o co ci chodzi.. Dobra wyjaśnijmy sobie coś. Nie jestem z twoją mamą. A jestem tu dlatego że za dużo wypiłem a nie chciałem o tej godzinie do nikogo dzwonić  bo było już bardzo późno. - patrzyłam na niego nie dowierzając.  Ale mimo wszystko rzuciłam 
- No niech ci będzie.. a może pójdziesz do mnie i do dziewczyn ? Hmm.. ? Na pewno się ucieszą - zaczęłam się śmiać. Harry nie miał nic przeciwko i poszedł ze mną na górę, jednak bardzo zdziwiło mnie to, że nie raczył nawet ubrać spodni, ale już nic nie powiedziałam.
 - Dziewczyny ! - zabrałam im kołdry żeby się podniosły. one ze złością nie otwierając oczu z powrotem się przykryły. 
- Nie to nie.. Harry chodź posiedzimy w kuchni bo one wyraźnie nie mają ochoty z nami siedzieć.. - Po tych słowach obie się podniosły. O razu odżyły. Wybuchłam śmiechem widząc ich zachowanie. To prawda - Harry był przystojny ale żeby aż tak za nim szaleć ? Nie rozumiałam tego. 
  Harry od razu zaczął je podrywać. No no.. ten chłopak to ma charakterek. Usiadłam obok nimi  i otworzyłam paczke chipsów jaka jeszcze ocalała. Wszyscy od razu się na mnie rzucili. Wybuchłam śmiechem
 - Ogarnijcie się ! W życiu chipsów nie widzieliście ? - śmiałam się jak głupia. Oni wcinali chipsy i pogrążyli się w rozmowie. Ale ja byłam w innym świecie. Nie wiedziałam o czym oni rozmawiali...słyszałam tylko co jakiś czas wybuchy głośnego śmiechu. Nie wiedziałam co się wkoło mnie dzieje. Byłam teraz myślami przy  'moim aniele'. Czy to możliwe, że aż tak bardzo go zraniłam tym, że nie chciałam go pocałować ? Ale ja nie potrafiłam, nie umiałam przyjąć od niego tego pocałunku.. nie to, że nie chciałam... bardzo chciałam, ale ja po prostu nie byłam gotowa... nadal nie jestem.. Ciekawiło mnie co on teraz robi.. ciekawe czy o mnie myśli... i dlaczego po prostu nie zadzwoni ?! Bardzo mnie to irytowało. Nagle przerwałam im rozmowe nie patrząc na to czy im się to podoba czy nie.
  - Harry. Ja nie wytrzymam ! Daj mi ten numer ! Błagam cię - wybuchłam płaczem. Nie rozumiałam dlaczego on mi to robi  - Człowieku zlituj się ! - powiedziałąm błagalnym tonem ponieważ już miał zaprzeczyć.
 - Nie mogę nie rozumiesz  ? - wyszłam wkurzona z pokoju. Zostawiłam go z dziewczynami i poszłam do kuchni. Usiadłam przy stole patrząc w okno. W rękach cały czas ściskałam telefon. Teraz położyłam go na stole i patrzyłam się na niego. Nagle poczułam, że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się .. 
 - Odczep się odemnie człowieku ! Dajesz ten  numer czy nie ?! - warknęłam i już miałam wstać, ale mnie złapał. 
 - Ten jeden jedyny raz mogę zrobić wyjątek... ale obiecaj, że nigdy nikomu tego numeru nie dasz. Jeśli wycieknie do sieci to nie będzie wesoło. - Obiecałam mu i drżącymi dłońmi zapisywałam numer Zayna. Szczęśliwa poszłam do pokoju na górze. Usiadłam koło dziewczyn i znowu zaczęłam z nimi rozmawiać. Harry się przyłączył. Rozmawialiśmy Do późnego ranka. Tej nocy już nie spaliśmy.


 _______________________________________________________________________________
 Może być trochę źle zrobione albowiem pisałam i rozmawiałam xD a pozaty śpieszyło mi się bo chciałam wam dać ten rozdział już żeby nie było ;3 no to komętować ! ;p

czwartek, 19 kwietnia 2012

rozdzial 7

Obudził mnie dźwięk telefonu. Od razu wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam przeszukiwać podłogę. Gdy w końcu go znalazłam lekko się rozczarowałam. Na wyświetlaczu pojawił mi się numer Tess. Czego ona chce tak wcześnie rano ?
 - Co jest ? - zapytałam zaspana. Jeszcze nie do końca się obudziłam.
 - Co masz dzisiaj w planach ? - Zapytała. W sumie to nic.. ale.. 
 - Czekam na Zayna.. powinien zadzwonić.. - wymruczałam do telefonu i rzuciłam się na wyro.
 - A poszłabyś ze mną i Sisi na pizze ? - zdziwiło mnie to pytanie ponieważ nie spodziewałam się, że te dwie tak się zaprzyjaźnią. 
 - Bardzo chętnie ale.. ja jestem jeszcze słaba.. mimo wszystko wolałabym jeszcze zostać w domu. -  Przykryłam się kołdrą i leżałam wygodnie w łóżku czekając na odpowiedź.
 - Wiesz..jak chcesz. - powiedziała i się rozłączyła. Ja leżałam jeszcze chwilę w łózku ale po chwili wstałam, ponieważ nie mogłam już zasnąć. Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła 11. Ubrałam się w moją ulubioną luźną bluzkę i rurki, pomalowałam się na wypadek gdyby odwiedził mnie Zayn i zeszłam na dół do kuchni. Wstawiłam mleko na kakao i zaczęłam smażyć jajka. Gdy moje śniadanie było gotowe usiadłam przy stole w jadalni gdzie była mama.
 - Hej - powiedziałam bez emocji. Zaczęłam się bać, że Zayn nie zadzwoni. 
- Hej skarbie. - Powiedziała i zapanowała bardzo dziwna cisza.. Zjadłam śniadanie i wyszłam do salonu. Włączyłam telewizor.. Leciała powtórka z wczorajszego koncertu... przecież to.. 
 - Omg !!! - wydarłam się na całe gardło. W sumie nie powinno mi się to wydawać dziwne, skoro są sławni to logiczne, że będą w telewizji.. ale mi się to wydawało dziwne.. poznałam Zayna nie z telewizji czy internetu ale po w zwyczajnym realnym życiu.  Akurat śpiewali moją ulubioną piosenkę ( i w sumie jedyną jaką znałam) 'moments' . Zaczęłam śpiewać z nimi. W końcu się uspokoiłam i odpaliłam laptopa. Z ciekawości wpisałam... chwila jak oni się  nazywali ? Hm.. w google sprawdzę. Wpisałam ' w jakim zespole śpiewa Zayn' i wyskoczyło mi. Wpisałam 'one direction' i włączyłam pierwszy lepszy teledysk. Z coraz większym zdziwieniem patrzyłam w ekran komputera. Przecież oni są genialni !! Pomyśleć, że wcześniej tego nie słyszałam !  Nie spodziewałam się, że oni mają aż tak wspaniałe głosy jak śpiewają. Z zamyślenia wyrwał mnie mój brat który rzucił się na kanape obok mnie. 
 - Co oglądasz siora ? - zapytał a ja mu pokazałam teledysk. Nadal nie byłam w stanie nic powiedzieć. Gdy zaczęła się solówka Zayna zaczęłam się uśmiechać sama do siebie.
 - Co to jest ? Nie mów, że teraz tego słuchasz ! - Zapytał zszokowany.
 - Nie po to chodzi.. wiesz.. wiesz... wiesz kto to jest? - zapytałam z drżącym głosem
- No tak.. one direction.. tych 5 dziwnych chłopaków którzy mają miliardy fanek. - Uśmiechnął się do mnie.
 - A wiesz... Że ja..  ja z nimi spędziłam te wszystkie tygodnie kiedy mnie nie było w domu ? - To pewnie dlatego dziewczyny tak szalały jak ich zobaczyły. On otworzył buzię ze zdziwienia. Patrzyłam jak robi coraz większe oczy
 - Nie możliwe.. Co ty gadasz ?! - był zszokowany, i nie wiedział co powiedzieć. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Patrzyłam jak mama biegnie i otwiera. Nigdy się tak nie wyrywała do drzwi. Ja z Tonym patrzyliśmy na tą sytuacje z zainteresowaniem. W drzwiach stanął.. Harry !! Od razu się do niego rzuciłam
 - Harry ! Jak miło cię widzieć.. ! - Przytuliłam go i popatrzyłam na niego - nie wiesz co z Zaynem.. miał zadzwonić a mój telefon milczy .. martwię się. - Tony patrzył na tą akcję jak zaczarowany. Mama poszła zrobić herbatę. 
 - Chodź wszystko mi powiesz co sie z nim dzieje i w ogóle.. - powiedziałam i zaciągnęłam go do salonu. Nadal jednak nie ogarniałam dlaczego mama się tak rzuciła do drzwi...Harry rozsiadł się w fotelu i popatrzył na komputer...
 - O co ja tu widzę ! - Zaczął się śmiać.  - widzę, że na prawdę brakowało ci Zayna.. - nadal się śmiał. Ja spaliłam buraka i wyłączyłam przeglądarkę w której było włączone zdjęcie Zayna. Tony nadal się nie odzywał.
- Eeehm... To jest Tony - próbowałam wyjść z kłopotliwej sytuacji przedstawiając Harremu Tonego. Podali sobie rękę i mierzyli się wzrokiem. Nie rozumiałam z tego nic. Tony był jakiś dziwny w jego towarzystwie. 
- No mów ! Co się dzieje z Zaynem ! - naciskałam na niego żeby coś mi powiedział.
 - Eh.. siedzi w pokoju i nie wychodzi. Nie wiemy co się z nim dzieje. Ostatni raz widzieliśmy go po koncercie... poszedł do siebie. Rano nawet na śniadanie nie wyszedł Lou musiał mu zanieść - Zrobiło mi się bardzo przykro po tych słowach.. Mogłam go nie odtrącać.
 - A czemu po prostu nie zadzwoni ? - Zapytałam zdziwiona. - wiesz co .. daj mi jego numer.. - popatrzył na mnie i złapał się za kieszeń
 - nie mogę. on musi sam zadzwonić. wiesz.. w razie jakby numer wyciekł mielibyśmy przechlapane ! Liam raz tak miał i co sekundę ktoś do niego dzwonił. - nic nie powiedziałam
 - ale ja nikomu tego numeru przeciez nie dam tego numeru. -
- wiem. Ale na prawdę .. nie mogę.
  - jak se chcesz. - powiedziałam i wyszłam do pokoju. Za chwilę usłyszałam, że przyszedł ktoś jeszcze. Od razu wleciałam na korytarz. Jednak trochę się rozczarowałam.. nie to ze się nie cieszylam , cieszyłam się , że je widzę ale jednak spodziewałam się, kogoś innego.. na przykład Zayna.. Wpuściłam je do siebie. Wlazłam na wyro. Usiadłam i patrzyłam jak próbują mi wcisnąć pizze. Nie miałam ochoty na nic.. Po mojej głowie cały czas krążył on.. 
 - Ej no ! Co jest.. Błagam cię zjedz coś Lily !!A poza tym.. co się dzieje ? - Zapytała i przytuliła mnie.
- Nic. Po prostu zrozum - nie mam ochoty na nic. Po prostu.. chcę pobyć sama. 
- O nie nie ! To nie wchodzi w grę ! - powiedziała Sisi i włączyła jakąś piosenkę. - opowiadaj co się dzieje. - nie chciałam ich trzymać w niepewności. Opowiedziałam im co się stało i się rozpłakałam. Nigdy jeszcze nie czułam się tak źle ! Dziewczyny siedziały ze mną na prawdę długo. Za wszelką cenę próbowały odwrócić moją uwagę od Zayna ale nie potrafiły...Noc spędziłam z nimi. zrobiłyśmy sobie małą imprezkę chociaż nie miałam na to ochoty. Dziewczyny poprawiły mi chumor. Gdy zasnęłam przyśnił mi się Zayn.. Zaczęłam płakać przez sen. Dziewczyny mnie obudziły i już więcej nie spałyśmy. Włączyłyśmy jakieś filmy... 
 - Zaraz wróce telefon w kuchni wieczorem zostawiłam... - powiedziałam i pobiegłam.. a to co zobaczyłam w kuchni to był totalny szok ! Stałam jak wryta. Patrzyłam na to co się działo w kuchni i nie wierzyłam... to nie może być prawda.. ale jednak jest. Stałam twarzą w twarz z....


__________________________________________________________________________-
Potrzymam was w niepewności za kare. XD albowiem nie komętowałyście. Pamiętajcie ! Rozdział dodaję dopiero jak będzie 6 komętarzy !! nie mniej !

środa, 18 kwietnia 2012

rozdział 6

 Na następny dzień odwiedziły mnie moje dwie przyjaciółki, i ku memu ogromnemu zdziwieniu dogadywały się jak nigdy. Tess jak zobaczyła kto się mną opiekuje nie wytrzymała. Wrzeszczała i krzyczała jak nienormalna. Ale w sumie się jej nie dziwie - ona była fanką chłopców. Ja w nich widziałam nie tylko sławne osoby - ja widziałam w nich świetnych przyjaciół i miłych sympatycznych chłopakaków. Sisi stała i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Gdy się uspokoiły usiadły obok mnie i zaczęły teraz się cieszyć dlatego, że mi nic nie jest. Dzień spędziłyśmy bardzo miło. Żartowałyśmy i śmiałyśmy się... opowiadałyśmy sobie co się u nas działo.. I opowiedziałam im o Zaynie.. Patrzyłam jak ich oczy wychodzą im z orbit. Cieszyły się jak głupie. Tylko.. nie wiem dlaczego ...oczywiście - był sławny ale to nie wszystko.
 - Cieszycie się tak tylko dlatego że on jest sławny. Pewnie jakby nie był znany mówiłybyście coś innego. I nie kłamcie bo wiem, że tak by było. Ale muszę was poinformować, że nie obchodzi mnie czy ma miliardy fanek, czy jest jakimś wyrzutkiem. Dla mnie on jest ...idealny. - Mówiłam do nich oburzona. Coś się ze mną podroczyły, i znowu zaczęły żartować. Chłopcy nam nie przeszkadzali, chociaż nie miałabym nic przeciwko temu aby do nas zajrzeli. Dziewczyny poszły późno wieczorem. Każdy dzień mijał mi podobnie.. prawie codziennie ktoś mnie odwiedzał.. tak minał mi tydzień.. potem kolejny.. Z Zaynem bardzo się do siebie przywiązaliśmy, ale nie zdarzała nam się już żadna wpadka z całowaniem czy czymś w tym stylu. Byłam już całkiem zdrowa. Czułam się doskonale, ale trochę słabo, jak po każdej chorobie.  Mama na mnie już czekała w samochodzie.. Tak mi było smutno, że muszę się już z nimi żegnać... Co prawda tęsknię za domem, ale bardzo przywiązałam się do tego miejsca.. Czułam się rozerwana.. chciałam tu zostać, ale wiedziałam, że nie mogę mimo że chłopcy na to nalegali.. Zeszłam na dół ubrana w ciuchy które przywiozła mi wcześniej mama. Wyglądałam jak dawniej. Weszłam do salonu w którym siedzieli chłopcy. Rozweseleni rzucili się w moją stronę.. Zaczęłam ich przytulać, a gdy doszłam do Zayna westchnęłam zgnębiona. Nie chciałam się z nim żegnać.. Przytuliłam się do jego idealnego ciała, a jego silne ramiona otoczyły mnie... Stałam przytulona do niego dłużej, niż do pozostałych..rozkoszowałam się jego zapachem, dotykiem... aż w końcu musiałam się oderwać.. czułam że ciężka łza spływała mi po policzku, ale szybko ją wytarłam, żeby Zayn nic nie zauważył. Chłopcy dyskretnie wyszli na korytarz żeby nam ' nie przeszkadzać' . W momęcie kiedy chciałam już wyjść, Zayn mnie złapał, i spojrzał mi głęboko w oczy. Usmiechnęłam się delikatnie, i chciałam już iść ponieważ nie byłam gotowa jeszcze na żaden związek, mimo że przy Zaynie czułam się wyjątkowo. Jednak Zayn znowu mnie powstrzymał przed opuszczeniem pokoju. Jego usta zaczęły się niebezpiecznie szybko zbliżać.. Oczywiście.. chciałam go pocałować ale to by potem tak bolało.. tym bardziej, że prawdopodobnie się z nim nie zobaczę nigdy więcej...
 - Zayn.. proszę nie.. - wymruczałam. On popatrzył na mnie zdziwiony, i ja w tym momęcie mu się wysunęłam. Dałam mu karteczke z moim numerem telefonu <jeszcze nie miałam ich numerów a oni mojego > i  wybiegłam z pokoju. Jeszcze raz wszystkich uściskałam i poszłam... nie tak wyobrażałam sobie pożegnanie z Zaynem. Było mi bardzo przykro. Chciałam żeby wyszedł z domu i jeszcze raz mnie przytulił, jednak przed domem stała tylko ta czwórka.. pomachałam im i wsiadłam do samochodu. W momęcie kiedy usiadłam rozpłakałam się. Mama nie wiedziała, o co mi chodzi. Próbowała ze mną rozmawiać, pocieszyć mnie ale ja jej nie dałam. Gdy dojechałyśmy do domu trochę się uspokoiłam. Weszłam do domu.. Do mojego ukochanego domu.. wszystko tak jak pamiętam.. Zapach.. meble.. wystrój .. kocham to mieszkanie. Nagle w drzwiach zobaczyłam Tonyego, który gdy tylko mnie zobaczył rzucił się w moją stronę. Zaczął mnie przytulać, z czułością jakiej jeszcze nigdy od niego nie dostałam.. Po chwili zaczął mnie łaskotać. Zamiast śmiechem wybuchłam złością ponieważ to mi bardzo przypominało Zayna.. on często tak robił...
 - Tony ! Nie rób tak ! - krzyknęłam. On popatrzył na mnie zdziwiony.. Co ja robię ! Tyle czasu mnie nie widział, bał się o mnie a ja pierwsze słowa jakie do niego kieruję są niemiłe.. zrobiło mi się głupio...
 - Przepraszam cię.. jestem lekko rozztrzęsiona po ostatnich wydarzeniach. - powiedziałam ze łzami w oczach a on się lekko uśmiechnął.   Usiedliśmy w salonie przy gorącej herbacie wszyscy troje i zaczęłam Tonyemu opowiadać co się przez cały ten czas działo oczywiście pomijając wątek Zayna.. Rozmawialiśmy długo. Nagle poczułam straszną ochotę się położyć.. poszłam wzięłam szybki prysznic i położyłam sie do wyrka. Oczywiście telefon wzięłam ze sobą.. miałam go ze sobą żeby w razie kiedy zadzwoni Zayn odebrać..

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdzial 5

Nagle poderwałam się z łóżka. Wszyscy na mnie popatrzeli nic nie rozumiejąc. Ja zaczęłam grzebać w telefonie.
- Co jest ? - zapytał wystraszony Liam.  Popatrzyłam na nich zmieszana.. dziwnie się czułam... muszę wracać do domu ale nie mam siły...
- Musze powiedzieć mamie, że nic mi nie jest.. pewnie umiera ze strachu.. muszę do niej wracać ona mnie potrzebuje.. ja jej zresztą też - zawsze byłam bardzo przywiązana do mojej mamy. Zawsze trzymałyśmy się razem i obydwie mamy trudne życie. Mój ojciec się mnie wypiera, mamuśka została sama i ja od zawsze byłam skazana na brak ojca. Co prawda zdarzały się jej jakieś romanse ale szybko się kończyły - zawsze tragicznie. Jeden jej partner ją zdradził, inny ją bił, jeszcze inny zginął w wypadku... Ja z mamą mamy na prawdę dużego pecha.. a najgorsze jest to, że ona mogłaby być moją siostrą - jest tylko o 15 lat starsza. Wysłałam mamie sms'a że nic mi nie jest.
 - Słuchajcie.. kochani jesteście ale już muszę wracać do.. - Zayn mi przerwał
- Nigdzie nie idziesz musisz leżeć. To jest taki twój prywatny szpital.. chyba nie chcesz trafić do tamtego ponurego szpitalnego pokoju co ? - popatrzyłam na nich lekko zdezorientowana.. czemu oni nie chcą mnie wypuścić...
 - A mogę chociaż napisać mamie gdzie jestem .. bardzo chciałabym się z nią zobaczyć..
 - Jasne. - Powiedział Harry i podał adres. Od razu do niej zadzwoniłam. 
- Tak się cieszę że cię zobaczę ! Tak to długa historia..przepraszam ze nie dalam ci znać wcześniej ze zyję.. nie mogłam.. Błagam przychodź jak najszybciej - Rozmawiałam przejęta razem z mamą. Chłopcy opuścili pokój nie chcąc mi przeszkadzać. Gdy skończyłam mimowolnie się uśmiechnęłam
 - Wszystko wraca do normy - powiedziałam sama do siebie. Jeszcze tyko napisałam do Tess i Sisi, że u mnie w porządku niech się nie martwią, ale powiem im gdzie jestem kiedy indziej.. teraz chcę się widzieć z mamą... Nagle usłyszałam za drzwiami, że ktoś przyszedł. Chłopcy żywo dyskutowali z .. to moja mama ! Poznałam po głosie dopiero teraz.. jej głos brzmi jakoś inaczej.. Jakby.. Flirtowała ?! Dziwnie się poczułam... W końcu weszła do pokoju 
- Mama ! - Krzyknęłam przejęta i próbowałam się podnieść ale stanowczo mnie powstrzymała. Przytuliła mnie i łzy spłynęły nam obydwóm po policzkach..
 - Mamo ja .. ja przepraszam.. - Przytulałam ją do siebie jak nigdy wcześniej. W końcu usiadła na łóżku obok..
 - Co się stało ? Czemu nie odezwałaś się wcześniej ?! Wiesz jak ja się cholernie martwiłam ?! Jak mogłaś być az tak nieodpowiedzialna..- zdziwiły mnie jej słowa, więc szybko zaczęłam jej tłumaczyć, że nie mogłam bo straciłam pamięc i w ogóle. Ona nie mogła mi uwierzyć .. Widać że trudno jej to było przyjąć. Rozpłakała się.
 - Kochanie ! Ale.. przepraszam. ale mogłaś chociaż odebrać ! - Nic już więcej nie powiedziała. Rozpłakała się i przytuliła się do mnie. Po długich chwilach rozczulania się zapytała 
 - Ale z drugiej strony to masz szczęście... masz świetnych opiekunów..  - Zaśmiała się. 
 - Tak tak wiem... ale mamo.. oni są od ciebie dużo młodsi.. który ci się spodobał ? - zapytałam z szyderczym uśmieszkiem . Mama westchnęła i zaczęła
- No wiesz... Ten w loczkach jest taki słodki... - Zaśmiałam się. -  a tobie .. - musiała przerwać bo wszedł Zayn z cherbatą. Popatrzyłam na niego szczęśliwa, że znowu go widzę, po czym spojrzałam na mamę. Ona się zaśmiała
 - Ah.. a więc wszystko jansne ! - powiedziała radosna. Zayn nie wiedział o co jej chodzi ale nie wnikał. Jak ona poznała że mi się podoba...rzuciłam do niego tylko jakieś ' dziękuje' czy coś w tym stylu i wyszedł.
 - Z kąd wiesz ? - zaczęlam na nią naskakiwać z rozbawieniem.
 - Skarbie to widać... Ta miłość w twoich oczach... każdy by to zauważył... jeszcze nie widziałąm, żeby ktoś za kimś tak szalał... i .. on musi być wyjątkowy prawda? - zapytała z uśmiechem ale nie dała mi szansy odpowiedzieć. - Ale kochanie... czy.. czy jesteś pewna.. że on cie nie skrzywdzi..i ze .. no wiesz.. podobnie patrzyłaś na Patrica...- Jego imię wypowiedziała bardzo delikatnie, ponieważ wiedziała ile dla mnie znaczył.. Teraz już nie czułam aż takiego bólu na myśl o nim.. Zayn mnie wyleczył..
 - Mamo.. ja nie wiem... ale pewna jestem ze rozdział z Patriciem został już zamknięty.. Ja zaczynam zycie od nowa.. ta utrata pamięci pomogła mi wszystko zacząć od nowa... i jeszcze on.. - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie o moim aniele. Mama  doskonale mnie rozumiała. Zawsze byłam zadowolona z naszych relacji.. co prawda czasem się kłóciłyśmy - każdemu to się zdarza ale mimo tego zawsze dobrze się razem dogadywałyśmy. Rozmawiałyśmy i żartowałyśmy bardzo długo. Po jakimś czasie przyłączyli się do nas chłopcy.. a Harry.. całkowicie mnie zszokował ! Cały czas próbował uwieść moją mamę.. MOJĄ MAMĘ !! To było trochę dziwne.. ale .. widać ze on się jej też podobał... czułam się trochę niezręcznie no ale nie mogłam nic zrobić. Rozmyślania przerwał mi Zayn który dotknął mojej dłoni.. od razu poczułam to wspaniałe ciepło jego dłoni. Czemu on tak na mnie działa ? Rozmawialiśmy w 7 do późna w nocy.. 
- Jak ja się cieszę że was mam ! - Powiedziałam zadowolona ich obecnością Nagle mama się zerwała
 - Przepraszam was ale muszę iść ... - wyraźnie posmutniała ale zaraz odzyskała chumor.
- Lily wiesz.. Tony został sam w domu i trochę się martwię.. wiesz do czego on jest zdolny - Tak mój brat miał talent do robienia problemów.. Nasza rodzina była po prostu pechowa, ale w pewnym sensie to dobrze ponieważ dziękii temu byliśmy na prawdę blisko siebie. 
- Tak tak idź żeby nic się nie stało ..- zaśmiałam się. Przypomniało mi się jak kiedyś włożył kota do włączonego piekarnika, żeby ' ratować ' go przed naszym psem. Albo jak wybił kijem bejsbolowym wszystkie okna.. Albo wtedy kiedy prawię spalił dom... Tony to ma talent. Co prawda jest w moim wieku (jesteśmy bliźnikami) ale z wiekiem robi się coraz bardziej nieostrożny. Ostatnio rawie wylądowaliśmy w stawie przez niego, bo chciał ' pokazać' mamie sztuczke z kierownicą, ona się nie zgodziła i tak wyszło.. Na szczęście nic się nie stało.. Mama się pożegnała, i wyszła. Harry poszedł za nią. Patrzyłam na nich zdziwiona.. 
 - hahaha. - zaczął się śmiać Zayn - widzę że naszemu Haroldowi spodobała się twoja mama - śmiał się , ale w tym śmiechu nie było nic zlośliwego.
- Z wzajemnością - wymamrotałam będąc w dalszym ciągu w szoku. - czy to normalne ? - zapytałam
- Ta.. Harry lubi starsze od siebie dziewczyny... - Powiedział Lou. - wiesz co my już idziemy - Powiedzieli i wyszli. Został tylko Zayn..
- Lily słuchaj.. wiem, że mało się znamy ale.. - Przerwałam mu. Nie wiem co mnie napadło, i jak to się stało ale pocałowałam go.. Nasze wargi się stykały.. Czułam bijące od niego ciepło.. On przygarnął mnie do siebie i rękę położył na moich plecach.. moje ciało przechodził gorący dreszcz.. Zayn całował mnie z początku delikatnie i namitnie, ale z czasem ta namiętność zrobiła się bardziej wyraźna.. Zniknęła delikatność teraz całował mnie spragniony mojego dotyku... Ten pocałunek był świetny... Nie mogłam się opanować, położyłam swoją rękę na jego ciepłym brzuchu, i delikatnie jechałam w góre. Ściągnełam z niego koszulke.. On całował mnie teraz po szyi,  jedną reką próbował ściągnąć mi koszulkę a drugą położył mi na kolanie... Czułam, że jesteśmy teraz jednością.. Czułam więź jaka między nami była.. Czułam wyraźniej jego zapach.. Zaczeliśmy już odpływać kiedy nagle usłyszałam głos Liama
 - Oj przepraszam ja tylko chciałem.. a nieważne...- Wymamrotał spalił buraka i się wycofał. Czar prysnął. Opanowałam się. Ubrałam koszulkę.
- Przepraszam.. - wymruczałam i zaczęlam nerwowo się wycofać. On pocałował mnie w czoło i powiedział 
- Za co ? Jesteś wspaniała..- Co prawda nie tak powinien wyglądać pierwszy pocałunek.. Jakie szczęście że wszedł Liam bo oddałabym się chłopakowi którego nawet nie znam.. Leżeliśmy na łóżku obok siebie. Zayn nie ubrał koszulki, dlatego podziwiałam teraz jego idealnie zbudowane ciało. Nie mogłam się napatrzeć.. Jakie ja mam szczęście, że to właśnie on... ale... nie mogę robić nic pod wpływem emocji.. muszę myśleć racjonalnie...Muszę go najpierw poznać.. Patrzyłam na niego długo, aż zasnąl. Przytuliłam się do niego i również odpłynęłam...

wtorek, 10 kwietnia 2012

rozdział 4

Zayn patrzyła na mnie oczekująco. Chwile trwało zanim się w sobie zebrałam. Co prawda było to trudne ale musiałam.. musiałam powiedzieć Zaynowi dlaczego tak wybuchłam obrażając go. Powoli i niepewnie zaczęłam
 - Miałam chłopaka.. nazywał się.. Patric ..- musiałam zrobić pauzę, ponieważ łzy napłynęły mi do oczu na samo wspomnienie o nim. - Byliśmy razem szczęśliwi.. związek jak z bajki. Było idealnie... Ale pewnego dnia stała się tragedia.. On..on.. został zgnieciony przez drzewo - wybuchłam płaczem. To było dla mnie bardzo trudne.. Zayn popatrzył na mnie współczująco i czule mnie przytulił. - To się stało przeze mnie ! To była moja wina ! - płakałam.
-Ale dlaczego tak sądzisz... ? Wypadki się zdarzają i nie możesz się za to obwiniać.. to nie twoja wina - mówił do mnie bardzo delikatnie. Czułam straszny ból.. Znowu nowa fala rozpaczy mnie zaatakowała. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Zayn.. to nie wszystko... on..on by żył gdyby nie ja... on..mnie uratował. - siedziałam w ramionach Zayna. Przytulał mnie do siebie i słuchał z uwagą. Podał mi chusteczkę. Łzy leciały mi przez cały czas strumieniami..
 - Ten piknik.. to był zły pomysł... Ja..ja go na to namówiłam... potem mieliśmy spać w namiotach... i .. wieczorem była burza.. ja wyszłam, ponieważ zawsze lubiłam patrzeć na pioruny.. w pewnym momencie Patric krzyknął.. ja nie wiedziałam co się działo.. poczułam jak popchnął mnie.. padłam na ziemie, a gdy się odwróciłam i spojrzałam na miejsce w którym stałam wcześniej - nie mogłam dokończyć ponieważ łzy mnie dławiły. Przeżywanie tego wszystkiego na nowo.. To było straszne... - on...on..on tam leżał pod tym drzewem.. zgnieciony.. ja..ja nie wiedziałam co mam robić... byłam w totalnym szoku... - nic już więcej nie byłam w stanie z siebie wydusić. To tak strasznie bolało.. Straciłam osobę na której mi na prawdę zależało.. i.. i na dodatek ta osoba nie żyła przeze mnie.. Nagle poczułam rękę Zayna na swoim policzku... Patrzył mi prosto w oczy...
 - Lily... skarbie... to nie twoja wina... to.. - wyraźnie próbował znaleźć słowa które byłyby odpowiednie do sytuacji. Płakałam. Ale bliskość Zayna działała na mnie jak lekarstwo... Czułam się już lepiej niż wtedy.. Nie nie to że zapomniałam o Patricu... Ja po prostu pogodziłam się z tym, że go już nie ma... - to był tylko nieszczęśliwy wypadek - Dokończył Zayn, a ja wtuliłam się w niego z wdzięcznością za to, że jest ze mną. Wspomnienie o Patricu z czasem robiło się coraz mniej bolesne.. zauważyłam to dopiero teraz, kiedy byłam tak blisko 'mojego anioła '.. Gdyby nie on pewnie do końca życia trudno mi było się pogodzić z  myślą, że Patrica już nie ma.. To znaczy.. dla mnie on będzie zawsze - w moim sercu.. ale nie mogę już poczuć jego bliskości.. jego dłoni.. jego zapachu oraz smaku jego ust.. Tak to bolało.. ale nauczyłam się żyć już z tą myślą, a Zayn na prawdę bardzo mi pomógł.. Być może nieświadomie, ale dzięki niemu znowu odzyskałam chęć życia i siły do działania. Mam nowy cel... Tylko.. boję się, że przez Zayna zapomnę o Patricu.. a tego na prawdę nie chcę ! Ja chcę na zawsze zapamiętać, że był ktoś tak wspaniały jak Patric.. Co prawda wspomnienie o nim wydawało mi się już bardzo odległe, ponieważ to zdarzyło się bardzo dawno temu. Jednak wspomnienie o nim było dla mnie rzeczą najświętszą. Już nie myślę w ten sposób że nie mam po co żyć.. po prostu pogodziłam się z tym, że Patric będzie dla mnie teraz tylko wspomnieniem i pozostanie w moim sercu na wieki. Obecność Zayna na prawdę bardzo wiele dla mnie znaczyłą. Pomógł mi odnaleźć sens życia.. Może to głupie, bo ja go przecież nie znam.. rozmawiałam z nim zaledwie kilka razy, ale czuję, że nie potrafię bez niego żyć... jest dla mnie ogromnie ważny.. ale .. Jak ja do cholery mogę być z kimś innym niż Patric.. To..to było na prawdę bardzo trudne. Czułam, że obecność Zayna działa na mnie nie tylko uspokajająco... Czuła jak przez moje ciało przebiega gorący dreszcz za każdym razem jak Zayn mnie dotyka... a na dodatek miałam motylki w brzuchu. 
Z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaków
 - Możecie wejść - powiedział do nich Zayn. Wlecieli do pokoju nie wiedząć jak się zachować. Popatrzyłam na nich, otarłam łzy i niepewnie się uśmiechnęłam.
 - Dziękuję wam - wyszeptałam wzruszona tym, że tylu świetnych ludzi tak się o mnie martwi.
- Jak się czujesz ? - Zapytał Lou dając mi marchewkę. Zaśmiałam się, mimo że nadal było mi na prawdę smutno... Oni są tacy.. że przy nich człowiek się śmieje nawet jak jest w najokropniejszym humorze..

- Widzę, że wygadanie się Zaynowi dużo ci pomogło - Uśmiechnął się szyderczo Harry. ie rozumiałam co ten uśmieszek miał znaczyć ale potraktowałam to jako zwyczajny sympatyczny uśmiech.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdzial 3

Gdy się obudziłam było już całkiem jasno. Słońce wpadało do pokoju rażąc mnie w oczy. Zerknęłam na zegarek - było po jedenastej. Chciałam się podnieść z łózka, żeby podejść do okna ale poczułam straszny ból. Więcej nie próbowałam się podnosić. Głowa mnie bolała strasznie. Przypomniały mi się wszystkie wydarzenia wczorajszego dnia. Wytężyłam umysł żeby sięgnąć pamięcią dalej niż wczoraj, ale nie pamiętałam kompletnie nic. Leżałam w łóżku i zastanawiałam się co ze mną teraz będzie. Nagle usłyszałam, że drzwi się otwierają. Gwałtownie odwróciłam głowę w tamtą stronę i to okazało się błędem. Syknęłam z bólu. Miałam wrażenie, że ktoś wbija mi gwoździe w mózg. Zamknęłam oczy, łzy mi poleciały. Ten ból był straszny ! Poczułam, że ktoś kto wszedł usiadł obok na łóżku
 - Jak się masz księzniczko ? - usłyszałam ten cudowny delikatny głos, który należał do mojego anioła. Tak nadal nazywałam Zayna moim aniołem, i tak już chyba zostanie. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że wpatruje się we mnie z troską. 
- Bywało lepiej. Strasznie boli mnie głowa - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Zayn złapał mnie za rękę, a ja zareagowałam natychmiast. Czułam, że się rumienię, moje ciało przeszła fala gorąca.. jego dłoń była taka ciepła, zdecydowana i delikatna.. 
 - Przyniosłem ci śniadanie, Zjesz ? - Uśmiechnął się uroczo.
 - Z miłą chęcią - wymamrotałam próbując się uśmiechnąć. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Patrzyłam w jego cudowne ciemne oczy. Zauwarzyłam w nich interesujący błysk..  Z zamyślenia wyrwał mnie jego delikatny dotyk, który poczułam na swoich biodrach. Próbował pomóc mi wygodnie mi usiąść. W tym momencie poczułam się jak w niebie. Mimo bólu głowy czułam się wspaniale. Na tak krótką chwilę nasze twarze były bardzo blisko siebie. Patrzyłam na niego próbując zapamiętać każdy szczegół jego wspaniałej twarzy. Cały czas się uśmiechałam. Nie uszło jego uwagi że się w niego wpatruję. Uśmiechnął się do mnie czarująco i popatrzył głęboko w oczy. Gdy już usiadłam zapytał się czy jest mi wygodnie. 
- Tttaak...- wydusiłam z siebie  drżącym z przejęcia głosem. Podał mi tacę ze śniadaniem. 
 - Mam nadzieje, że będzie ci smakować - uśmiechnął się. Popatrzyłam na niego z wdzięcznością.
 - Dziękuje ci. Ale nie sądzisz chyba, że zdołam sama zjeść taką wielką porcję gofrów - zaśmiałam się niepewnie. - To jest porcja przynajmniej dla dwóch osób.. zjesz ze mną ? - Spojrzałam na niego oczekująco, i drżącą ręką wzięłam gofra i powoli zaczęłam go jeść. 
 - Z przyjemnością. - powiedział , i w tym momencie podsunęłam mu talerz z goframi, żeby wziął. Jakiś czas jedliśmy w milczeniu.  W pewnym momencie przypomniałam sobie wczorajszą sytuację.
- Powiedz mi.. - zaczęłam niepewnie. Krępowała mnie jego obecność, bałam  się ze powiem coś nie tak, ale mimo wszystko cieszyłam się ze tu jest.. Jak byłam obok niego serce biło mi szybciej.. - Gdzie wy wczoraj szliście ? Obiecaliście, że mi wszystko opowiecie - Uśmiechnął się do mnie i zaczął
 - Nie ma co opowiadać. Po prostu szliśmy wczoraj na podpisywanie naszych płyt - uśmiechnął się skromnie, a mnie zatkało
 - Waszych płyt ? To wy... Jesteście jakimś zespołem ? Przepraszam, że tak głupio się pytam, ale sam wiesz ze nie pamiętam nic co się dzało przed tym jak straciłam przytomność, więc nawet nie wiem jak..- przerwał mi 
- Za co ty przepraszasz ? Nie martw się - uśmiechnął się - No tak jesteśmy zespołem.. Jest nam razem dobrze, zżyliśmy się ze sobą...  - powiedział zadowolony. Znowu zajęłam się jedzeniem gofrów.. ale nie mogłam się nawet na tym skupić, zżerała mnie ciekawość..
 - A.. zaśpiewasz mi coś ? - Zapytałam nieśmiało. Zayn od razu się rozjaśnił
 - Oczywiście. - Powiedział i zaczął śpiewać 
- Flashes left in my mind Going back to the time Playing games in the street Kicking balls with my feet Dancing on with my toes - zaczął swoim wspaniałym głosem.. chwila ! Ja znam tą melodię.. Słyszałam gdzieś tą piosenkę.. przecież .. To ..
- moments ? - wyrwało mi się. Ale nie potrafiłam się pochamować, tak bardzo byłam przejęta. Zayn popatrzył na mnie i się rozjaśnił 
- skąd wiesz..? Czy.. czy coś ci się przypomniało? - w tym momencie posypały się wspomnienia... przypomniałam sobie wszystko.. Łzy leciały mi po policzkach. Ja pamiętam ! To dzięki tej piosence.. ona.. ona jest wyjątkowa...mam z nią tyle wspomnień, ta piosenka zawsze dodawała mi otuchy. Zawsze jak  było mi źle ta niesamowita piosenka łagodziła ból.. Zayn patrzył na mnie oczekująco. W końcu żuciłam mu się w ramiona, zapominając kompletnie o bólu głowy 
- Zayn ! Ja .. ja pamiętam !! - krzyknęłam przejęta, a teraz i jemu leciały łzy. Prztulaliśmy się w milczeniu. Nagle uslyszałam, że jakaś banda biegnie do nas po schodach. Tak ta banda to reszta zespołu. Jak to dobrze mieć kogoś takiego przy sobie ! Do pokoju wleciało z wrzaskiem 4 chłopaków.
- Co się dzieje ? - zapytał Liam
- Czemu wrzeszczeliście - śmiał się Lou a hazza palnął
 - czemu się przytulacie ? - wybuchłam jeszcze więkrzym smiechem. Popatrzyłam na Nialla. Nie odzywał się ponieważ jadł babeczki. Co za żarłok ! (XD) Takie emocje.. tyle szczęścia.. czułam, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie ! Ten wybuch radości kieyd sobie wszystko przypomniałam. Ale po chwili znowu płakałam, już nie ze szczęścia.
- Przypomniała sobie !- powiedział przejęty Zayn , ale po chwili zorientował się, że coś jest nie tak. Że moje łzy nie są takie jak przed chwilą. Wtedy płakałam ze szczęścia, teraz - z żalu. Wolałabym, żeby zostało tak jak było.. chciałam niepamiętać. Chciałam rozpocząć nowe życie bez tamtych smutnych wspomnień. Co prawda dziewczyny pisały, że się dogadują, ale .. nie ! Nie chcę ! Chcę o nim  zapomnieć.. Patric...teraz po głowie krążył mi tylko on.. Jak mogłam go zdradzić.. On.. on się dla mnie poświęcił a ja co robię ?! Nie.. tak nie może być... W tym momęcie Zayn mnie przytulił. Odskoczyłam jak poparzona.
- Zostaw mnie ! - Wrzasnęłam wściekła i załamana. Oni nic nie rozumieją .. nic nie wiedzą... Nikt nie wie.. Wiem tylko ja. A prawda jest taka, że Patric nie żyje przezemnie ! To wszytko moja wina.. i .. i .. i na dodatek oni ! Patrzyli na mnie nic nie rozumiejącym wzrokiem.
- Nie. ! Błagam was ! Zostawcie mnie.. ja .. ja .. chcę zapomnieć ! I.. Zayn ! To twoja wina .. ! Jak mogłeś ! - Ryczałam i darłam na nich ryja.  Oni nic nie wiedzą co ja przeżywam. Jak oni mogą ! Moje myśli były straszne. Nie mogłam ich znieść. Wrzeszczałam i ryczałam. Z minuty na minutę byłam coraz bardziej wściekła. Nagle straciłam przytomność. Gdy się ocknęłam widziałam ich smutne twarze nade mną..
- Ja..ja.. ja przepraszam ! - wydusiłam z siebie i znowu się rozpłakałam. Już nikt nie miał ochoty mnie przytulić.. bali się..
 - Poniosło mnie.. i .. jaka ja byłam głupia ! Jak ja mogłam was tak potraktować.. ! A zwłaszcza ciebie Zayn.. ja.. ja nie chciałam ! Błagam wybaczcie mi to..- Płakałam. Jak ja w ogóle mogłam coś takiego mówić.. Zachowywałam się jak wariatka.. Tak mi wstyd.. Zayn bez słowa mnie przytulił. Trząsł się z przejęcia. Ja Odwzajemniłam uścisk i wtuliłam się w jego wspaniałe ciało. Nie ! Nie mogę tak myśleć.. to tylko przyjaciel NIC WIĘCEJ ! Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam już co mam robić.. Obiecałam Patricowi, że będę go kochać, i że zawsze będę mu wierna...
 - Lily.. - zaczął delikatnie Harry - Musisz.. to znaczy jeśli chcesz.. opowiedzieć nam... - Nie zdążył powiedzieć bo znowu wybuchłam płaczem. Jakie szczęście, że mogłam się wypłakać w ramionach Zayna !
 - Słuchaj.. ja ..ja.. nie jestem w stanie.. nie potrafię.. to jeszcze zbyt boli...- wymamrotałam.
- Zerwał z tobą chłopak ? - Zaczął ostrożnie Lou. Musiałam się powstrzymać żeby nie wybuchnąć i nie zbesztać ich. Musiałam się powstrzymać, ponieważ oni chcieli mi pomóc. Zaczęłam próbując mówić przyjaźnie 
- nie.. on nigdy by ze mną nie zerwał.. Ja.. Ja z nim zresztą też nie - Wszyscy na siebie popatrzyli. Nie wiem czy zrozumieli czy nie..
 - Myślę, że powinniśmy ich zostawić samych - Powiedział Liam do reszty. Zanim zdążyłam zaprzeczyć opuścili pokój.
 - Spokojnie. Jeśli nie chcesz mówić nie musisz.. nie naciskam na ciebie.. ale.. owiele łatwiej ci będzie jak to z siebie zrzucisz. - Powiedział bardzo delikatnie, i ostrożnie przejechał ręką po moim policzku. Znowu czułam to jego rozkoszne ciepło...
 - Dobrze.. - zaczęłam a on wpatrywał się we mnie z zainteresowaniem. - Tylko.. obiecaj, że nie będziesz naciskał, i ze się nie obrazisz... - Przytulił mnie i powiedział
 - o to możesz być spokojna. No mów ! - Westchnęłam i zastanawiałam się od czego zacząć.

niedziela, 8 kwietnia 2012

rozdział 2

Wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni.
 - Jak to nie wiesz jak masz na imię... ? - Zapytał czule chłopak z loczkami i przytulił mnie, żeby mnie pocieszyć i dodać mi otuchy. Inni zrobili to samo. Każdy po kolei mnie przytulał.Ja dalej płakałam.
 - Nie wiem.. ja .. ja .. nie wiem o sobie nic.. a najgorsze jest to.. że.. że.. ja pamiętam tylko to, że on mnie niósł - wskazałam na mojego anioła - nie wiem nawet co się stało.. nie wiem co robiłam.. - mówiłam niewyraźnie ponieważ dławiły mnie łzy. Jak to w ogóle możliwe... Może to chwilowe i przypomne sobie co się stało i kim jestem... póki co nie wiem nawet jak mam na imie, a najgorsze jest to, że nie wiem gdzie mieszkam ! Płakałam. Łzy leciały mi strumieniami, a chłopcy wyraźnie nie wiedzieli co zrobić.
 - Ej nie płacz ! Będzie dobrze.. Kevin też tak sądzi ! - Powiedział uśmiechnięty chłopak w bluzce w paski i wyciągnął gołębia. Mimowolnie się uśmiechnęłam. 
 - Ile czasu ja już tutaj leżę ? - zapytałam. Już nie płakałam, wiedziałam, że będzie dobrze.. po prostu czułam to w głębi duszy.
 - Ehm.. Długo.. dość.. - wymamrotał nieodzywający się do tej pory  chłopak o czarującym uśmiechu.
 - Dokładniej jeśli można.. ? - Spytałam próbując skojarzyć kim jestem. 
 - Ehm... Trzy dni.. Spokojnie był u ciebie lekarz, wynajeliśmy.. pielęgniarki cię pilnują, a czasem my.. różnie.- popatrzyłam na niich zdziwiona. Czemu mnie nie zabrali do szpitala ?! No trudno. W końcu palnęłam się w głowę !
 - Ej mam może telefon.. ? Bo już sama nie wiem - uśmiechnęłam się. Mój anioł natychmiast wstał i skierował się w stronę stolika który stał pod oknem. Podniósł ładny biały telefon i dał mi go bez słowa. Po pewnym momęcie wywaliłam oczy 
- Tyle smsów ! Jejku... i ...30 nieodebranych ! nie ...- mówiłam sama do siebie a chłopcy patrzyli na mnie z zainteresowaniem. Sms'y od mamy.. no tak to było do przewidzenia.. biedaczka się o mnie martwi, a ja nawet nie wiem jak się nazywam !! Jeszcze sms'y od jakiejś Tess.. ' Kochana błagam ci wybacz mi ! Zrobiłam błąd ! Błagam wróć do domu.. nie rób nic sobie.. ja.. ja nie chciałam wybacz mi. Rozmawiałam z Sisi.. dogadujemy się.. obiecałam sobie jej i teraz tutaj tobie że przestanę zachowywać się jak dziecko, i że nie będę jej obrażać... ale wróć. ' długo patrzyłam na tego sms'a. Oczy zaszły mi łzami. Kim do cholery jest Tess ?! Widocznie jej na mnie zależy a ja nawet nie wiem kim ona jest ! Przeszłam do kolejnych sms'ów. Kolejny od Sisi .. ' Lily ! Błagam cię skarbie wróć..tak bardzo mi ciebie brakuje ! buziaki ! Trzymaj się znajdziemy cię ! ' I tutaj nie obeszło się bez łez.. Z tego wychodzi, że to były moje przyjaciółki.. ale coś się wydarzyło.. czy to możliwe że ja... wpadłam w panike! Chłopaki to zauwarzyli.
 - Hej maleńka co jest ? - zapytał mój anioł zaniepokojony. Bezradna się do niego przytuliłam i powoli zaczęłam przez łzy...
 - Czy.. czy.. ja sobie próbowałam coś zrobić ? Jak mnie znalazłeś.. Gdzie bylam..? - zapytałam patrząc mu błagalnie w oczy. On złapał mnie za ręce, co mnie zszokowało uspokoiło i .. w brzuchu poczułam motylki. Nie no bez jaj ! Ja nawet nie wiem czy mam chłopaka.. nie mogę.. rozmyślania przerwał mi jego delikatny głos
 - Nie. Nic sobie nie chciałaś zrobić.. po prostu jechałaś na rolkach.. a ja na cb wpadłem. Uderzyłaś głową w slup i straciłaś przytomność. Myślałem, że to tylko przejściowe, że to nic powarznego, dlatego zabrałem cię tutaj...- odetchnęłam z ulgą. Ale zauwarzyłam, że jego oczy zaszły łzami.
 - To dobrze. - uśmiechnęłam się próbując go uspokoić. Patrzyłam na chłopaków, którzy na pewno byli wyjątkowi.. inni niż reszta. Miałam wrażnie, że znam ich od wieków, ale to było niemożliwe ponieważ oni nie znali nawet mojego imienia. Chwila ! W  sms'ie było moje imie przecież !. Palnęłam się w mój durny łeb.
 - Lily jestem miło mi - uśmiechnąłam się do nich szeroko.  Oni znowu zaczęli się przekrzykiwać
 - Przypomniałaś sobie ?! uf. To dobry znak - Uśmiechnął się ten w bluzce w paski. Znowu zesmutniałam
 - Nnnnnie... - wyjąkałam, widząc jak radość znika z ich twarzy. - w sms'ie przeczytałam. Ej a moge sie dowiedzieć jak wy się nazywacie ? - zaśmiałam się. Zaczął chłopak w loczkach 
 - Harry jestem. - podałam mu rękę , a on ją pocałował. Uśmiechnęłam się. Jaki on miły !
 - Ja jestem Louis. I uwierz maleńka szybko o mnie nie zapomnisz - rzucił w moją stronę strasznie seksowny uśmieszek. Odwzajemniłam go.
 - Ja jestem Liam. - Podał mi rękę i uśmiechnął się. 
 - Niall - odezwał się blondyn z pełną buzią frytek. On ciągle je ! (XD) Ale jest taki słodki.. Zapatrzyłam się w jego cudowne niebieskie oczy.. 
 - No to czas na mnie... Zayn jestem - Odpowiedział mój anioł poruszając brwiami. Oni są fantastyczni ! 
 - To już się znamy. Co robimy ? - zaśmiałam się wesoło. Chłopcy popatrzyli na siebie smutno.. powiedziałam coś nie tak ? (;o)
- wiesz... - zaczął Liam - Nie możemy.. mamy .. musimy iść do pracy - uśmiechnął się sympatycznie 
 - O tej godzinie ?  - zapytałam zdziwiona patrząc na zegarek. przecierz było 20 ! Kto o tej godzinie idzie do pracy.. ?
 - No tak.. Wiesz fanki czekają - Zaśmiał się Lou. Popatrzyłam na nich zdziwiona nic nie rozumiejąc... A więc... kojażę ich ponieważ są sławni.. Ale.. 
 - Myślę, że powinnaś się przespać. Rano ci wszystko powiemy. Obiecuję - Powiedział mój anioł i pocałował mnie w czoło, co mnie bardzo zszokowało. Przez moje ciało przeszedł miły dreszcz. Usmiechnęłam się do drzwi, poniewarz chłopcy zdążyli już wyjść. Zamknęłam oczy i natychmiast zasnęłam.

______________________________________________

 Sory ale dzisiaj jakoś tak trudno mi się pisało... nie wiem.. mam nadzieję, że ten rozdział też się spodoba ;) Nudy ponieważ trzeba to jakoś rozkręcić.powolutku powolutku i będzie dobrze XD papa ! ;*

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 1

Byłam wściekła. Często się to zdarzało ale tym razem Tess przegięła. Poszło o to , że była zazdrosna o Sisi. Rozumiem zazdrość ale tym razem to ona przesadziła !Zachowuje się jak dziecko z przedszkola. Nie będę opowiadać tej całej historiod początku bo jest ona dłuuugaa i nudna. Jednak muszę wspomnieć co mniej więcej się wydarzyło. Zawsze byłam tylko z Tess. Miałyśmy zawsze tylko siebie nawzajem, obydwie traktowane byłyśmy jako wyżutki więc trzymałyśmy się razem.Ale pewnego dnia poznałam Sisi. W sumie przypadkiem. Zakumplowałyśmy się i czułyśmy się w swoim towarzystwie dobrze. Nie to, że olałam Tess. Wręcz przeciwnie. Częściej z nią wychodziłam chociaż nie miałam czasu a ona obwiniała za to Sisi. Była chorobliwie zazdrosna. Dzisiaj zaprosiłam je obydwie na obejżenie jakiegoś filmu, i niestety to się okazało błędem. Tess doprowadziła Sisi do płaczu i w tym stanie biedaczka wróciła do siebie, potem Tess zaczęła naskakiwać na mnie. Zwyzywała mnie z bez użytecznych suk i poszła. Pozostawiła mnie bijącą się z myślami. Nie zniosłabym tego jakbym została w domu. Musiałam się wyrwać.. Postanowiłam, że pójdę na rolki bo to zazwyczaj mnie uspokajało, a że był już wieczór to nie było aż takiego upału. Założyłam słuchawki na uszy krzyknęłam do mamuśki, że wychodzę i poszłam. Tylko ja, muzyka i rolki.Jechałam szybciej niż kiedykolwiek, próbowałam uciec przed problemami które bezustannie mnie goniły. Chciałam w końcu mieć spokój. Nagle poczułam na sobie czyjeś ciało. W wyniku zderzenia upadłam na ziemie, a przy okazji uderzyłam się w głowę o coś twardego. Film mi się urwał. Nagle poczułam, że ktoś mnie niesie.Spanikowałam. Próbowałam otworzyć oczy. Lekko je uchyliłam i doznałam szoku !Wydawało mi się, że widzę anioła, ale to nie mógł być anioł… co prawda jego oczy mogłyby należeć do anioła,  ale ten zadziorny wyraz twarzy.. Już mam porównanie idealne – niegrzeczny anioł XD Był śliczny.. czarne włosy były starannie ułożone, oczy wyraźnie przestraszone sytuacją. Przytuliłam się do jego dobrze zbudowanego ciała i znowu straciłam przytomność. Gdy się obudziłam poczułam, że leżę już w łóżku. Spanikowałam, nie mogłam otworzyć oczu – po prostu nie miałam na to siły. Trochę się bałam,przypomniałam sobie tą sytuację jaka mnie spotkała i bałam się, że ten cudowny chłopak mógł być albo porywaczem albo wytworem mojej wyobraźni a tak naprawdę niósł mnie ktoś inny. Nagle usłyszałam za drzwiami dwa głosy. Należały one do jakiś chłopaków. Oba były równie głębokie i delikatne. Nie rozumiałam co mówili, ale słyszałam, że obydwoje są wystraszeni i załamani za razem.Najwyraźniej rozmawiali o mnie. W pewnym momęcie usłyszałam, że drzwi się otwierają. Poczułam, że owa osoba usiadła obok mnie.
 - Jezu przepraszam cię… Jak mogłem cię nie zauwarzyć – po tych słowach stwierdziłam, że głos ten zdecydowanie należał do mojego anioła (XD). Po chwili znowu straciłam przytomność.

Gdy ponownie się ocknęłam spokojnie udało mi się otworzyć oczy. Pierwsze co mi przyszło do głowy to ‘ ja pierdole gdzie ja jestem ?! ‘. Byłam w dużym pomieszczeniu. Mało co widziałam, ponieważ było już ciemno. Leżałam w dużym wygodnym łóżku, Naprzeciwko było ogromne okno. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Zamknęłam oczy. Zapalił światło i usiadł obok mnie. Otworzyłam jedno oko a potem drugie. To nie była ta sama osoba która wtedy niosła mnie na rękach… ten chłopak też był przystojny.. przez myśli przemknęło mi, że ich znam, że ich gdzieś widziałam. Patrzyłam na zielonookiego przystojniaka z zainteresowaniem. Na głowie miał pełno uroczych loczków. Uśmiechnęłam się delikatnie widząc, że na mnie spojrzał
 - Co się stało i gdzie ja jestem ? –zapytałam, ale z trudem wydobyłam z siebie te słowa. On widząc, że się obudziłam zamiast odpowiedzieć na moje pytanie poderwał się z miejsca i wyleciał z pokoju. W locie krzyknął jeszcze, że zaraz wróci z czymś do picia.Zszokowało mnie to, że nawet nie raczył mi odpowiedzieć, no ale co ja poradzę ?Trudno trzeba czekać. W tym czasie kiedy na niego czekałam zaczęłam się rozglądać się po pomieszczeniu. Podobało mi się, i ktoś kto się tu urządził musiał mieć kupe forsy. No to pięknie. Nawet nie wiem gdzie jestem. Irytowało mnie to. Nagle wleciało do pokoju 5 chłopaków. Zdziwionym zmęczonym wzrokiem patrzyłam jak siadają obok mnie na łóżku i jak się przekrzykują jeden przez drugiego
 - Zamknijcie się ! Po kolei ! – powiedział stanowczo chłopak, w którym poznałam mojego anioła.
 - Może najpierw powiedz nam jak masz na imię mała? – Spytał ten blondyn ładując do gęby frytki. Musiałam przyznać, że cała 5tka to niezłe przystojniaki.. ale chwila.. jak ja mam na imię ? Ej no bez jaj… ja.. nie pamiętam !!
 - Ja.. ja.. jestem.. Nie wiem ! – Powiedziałam bezradna i się rozpłakałam. Po chwili stwierdziłam, że ja nie wiem o sobie nic…jak to w ogóle możliwe ?! Byłam załamana.
 ________________________________________________________________

Mam nadzieję, że się podoba ;) to mój drugi blog z opowiadaniem. jeden znajduje się na onecie, a jak sami wiecie onet wisi więc trudno tam cokolwiek zrobić. Dlatego przeniosłam się tutaj.  Będę się starała dodawać rozdziały regularnie ;) będę wdzięczna za karzdy komętarz jaki dostanę. dziekuje i pa ;*