niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 17 [specjalny]

Weszliśmy do domu Zayna. Musiałam się powstrzymać żeby nie piszczeć ze szczęścia.. patrzyłam jak zahipnotyzowana na małego słodkiego pieska na fotelu, oraz na wielki napis na ścianie ' zamieszkasz z nami?' Rzuciłam się na Zayna i zaczęłam go całować, po chwili jednak się oderwałam.
 - Ale my się praktycznie nie znamy... - zaczęłam niepewnie..
 - Jak to sie nie znamy.. ?Znam cię doskonale.. A poza tym, ten piesek musi mieć nas oboje przy sobie.. a ty nie możesz go wziąść do siebie, bo twoja mama ma przecież uczulenie..- Popatrzyłam szczęśliwa na szczeniaczka..
 - Jak go nazwiemy ? - zapytałam rozpromieniona. Miałam zamieszkać z Zaynem Malikiem ! Nie mogłam w to uwierzyć..Wydawało mi się to takie nierealne...A jednak było prawdą !
 - Wybór nalezy do Ciebie.. - powiedział i dał mi pieska na ręce. Szczeniaczek zaczął merdać wesoło ogonkiem i lizać mnie po twarzy.
 - To on czy ona ? - zapytałam rozbawiona.
 - On... zaczynam być zazdrosny.. - po tych słowach wybuchłam śmiechem
 - O pieska ? - zaśmiałam się i podeszłam do niego. Musiałam stanąć na palcach, żeby sięgnąć swoimi ustami jego ust.. krótki czuły pocałunek ..
 - Kocham cię - powiedziałam ze łzami szczęścia w oczach. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa... To jest lepsze niż jakikolwiek najpiękniejszy sen..
- Ja ciebie też - powiedział przytulając mnie.
-To co idziemy po twoje rzeczy ? - usmiechnął się i puścił mi oczko.
- Skoro ci sie tak bardzo śpieszy to czemu nie - zaśmiałam się. Wyszłam z domu trzymając cały czas pieska na rękach
- Może zostaw go tutaj będzie nam przeszkadzał  - powiedział i zabrał mi psiaka
- po drodze wymyślimy dla niego imię- Skierowałam się w stronę taksówki która już na nas czekała. Wsiadłam do środka i zastanawiałam się jak powiedzieć mamie, że już z nią nie mieszkam.. Tak nagle..
Taksówka ruszyła a ja pogrążyłam się w rozmyślaniach..
- Podjedziemy jeszcze po Louisa bo chciał nam pomóc. Przytaknęłam głową i nadal myślałam... często w moich myślach pojawiał się właśnie Louis.. cieszyłam się, że znowu go zobacze... Z zamyślenia wyrwała mnie ręka Zayna która nagle znalazła się na moim kolanie... Zayn przysuwał się coraz bliżej mnie i chciał mnie pocałować, ale się odwróciłam.. nie wiem czemu to zrobiłam.. coś.. coś było nie tak..
 - Przepraszam.. - powiedziałam i wysiadłam z samochodu bo właśnie stanął pod moim domem. Weszłam do środka
 - Hej mamuś - krzyknęłam na progu szukając wzrokiem mojej mamy.
 - O hej skarbie.. już jesteś ? - zapytała zdziwiona
 - No tak.. słuchaj bo jest sprawa.. - powiedziałam przytulając się do niej.
 - Coś się stało ? - zapytala wystraszona
 - Nie wszystko w najlepszym porządku - cała wręcz promieniałam - tylko chodzi o to, że.. no nie wiem jak ci to powiedzieć..
 - Jesteś w ciąży ? - próbowała zgadywać moja mama. Na te słowa wybuchłam śmiechem
 - Mamo .. - smiałam się - przecież mnie znasz.. nic podobnego - uśmiechnęłam się - Tylko chodzi o to, że..eh no nie wiem jak to powiedzieć.. - mama patrzyła na mnie z ciekawością w oczach.
 - Wiesz, że ja i Zayn na prawdę bardzo się kochamy..- zaczęłam niepewnie.. czułam się dziwnie
 - No trudno to ukryć - zaśmiała się
 - No bo chodzi o to, że .. - westchnęłam glęboko - Chcielibyśmy razem zamieszkać.. - w końcu to z siebie wyrzuciłam.. Mama się uśmiechnęła szeroko
 - Ale.. wmieścicie sie razem u ciebie w tym ciasnym pokoju ? - zapytała z powątpiewaniem..
 - Mamuś.. Chodziło, że u niego.. razem z nim w jego domu.. - uśmiechnęłam się próbując uspokoić swoje sumienie
 - A on mieszka z rodzicami ? - zapytała
 - Nie.. ma swój dom..- powiedziałam i w tym momęcie wbiegł Louis uciekający przed Zaynem. Wybuchłam  śmiechem
 - gorzej niż dzieci - i spowrotem popatrzyłam na mamę
 - No ale jak wy chcecie żyć.. z czego.. ? - zapytała.. Czy ona w ogóle wiedziała z kim ma do czynienia ?
 - Mamo.. Zayn zarabia więcej w ciagu tygodnia niż ty w ciągu całego roku.. - popatrzyła na mnie zdziwiona
 - Jak to ? Czym się zajmuje ? -
 - Słyszałaś może o zespole one direction, o którym teraz zresztą jest bardzo głośno ? - popatrzyłam na nią z nadzieją, że może skojarzy..
 - Nie.. - powiedziała i popatrzyła na mnie bardziej zdziwiona niż kiedykolwiek
 - To jest bardzo znany i bardzo lubiany zespół.. A Zayn  jest jednym z członków tego zespołu.. - powiedziałam i popatrzyłam na radio.. znam te nuty.. no tak przecież to właśnie ich muzyka.. nigdy nie lubiłam tego typu muzyki, ale w ich głosach  było coś niesamowitego.. coś co działało w ten sposób, że po prostu nie dało się przejść obojętnie obok tak wspaniałych głosów
 - Daj glośniej - powiedziałam i pokazałam radio - słuchaj powiedziałam gdy muzyka rozbrzmiała głosniej.. Zayn i Louis przestali się gonić i popatrzyli na mnie zdziwieni
 - No gdzieś och słyszałam..  - powiedziała niepwenie..- Ale czy to na pewno Zayn ? - zapytała niepewnie.. W tym momęcie zaczeła się solówka chłopaka
 - No to ja pani zademonstruję - powiedział szczerząc się.. zaczął śpiewać równo z radiem.. niemalże identycznym głosem.. Gdy skończył do refrenu przyłączył się Lou..
- Piękne macie głosy.. - powiedziała mama ze łzami w oczach..
 - Lily, tylko proszę uważaj na siebie.. - powiedziała i wyarła spływającą po policzku łze..
 - Mamuś.. nie płacz - uśmiechnęłam się - przecież będę tu codziennie. Powiedziałam i przytuliłam mamę. Chłopaki pomogli mi sie pakować.. w pewnym moemncie gdy Zayn wyszedł na chwile z pokoju Louis i ja położyliśmy ręce na tym samym przedmiocie.. Tommo się uśmiechnął do mnie czule i zabrał rękę.. zabrał ją żeby dotknąć mnie w policzek.. czułam jakby między nami była jakaś więź, mimo że ja go prawie wcale nie znałam.. widziałam go zaledwie kilka razy..a najczęściej wtedy kiedy byłam z Zaynem.. Patrzyłam mu w oczy.. Ale nagle zdałam sobie sprawe co ja robie.. szybkim energicznym ruchem wstałam i wyszłam z pokoju.. Poszłam do łazienki.. zamknęłam się i stanęłam przed lustrem
 - Czego ty właściwie chcesz... mało ci że masz najwspanialszego na świecie chłopaka i chcesz go jeszcze zranić.. nic nie czujesz do Louisa.. to przejściowe zauroczenie.. - próbowałam wmówić sama sobie..
Dobra musze się ogarnąć.. nie moge sie tak zachowywać.. muszę myśleć racjonalnie.
Poczułam, że łzy zaczęły mi spływać po policzkach.. czułam jak cała drżę.. i nic nie mogłam na to poradzić.. caly czas płakałam..
Zaraz.. a moje pudełko..? Nie nie moge nawet o tym myśleć.. nie ma mowy.. nie.. myślałam jedno ale robiłam drugie.. to było silniejsze ode mnie.. kurwa no nie.. i znowu to zrobiłam.. znowu.. czułam jak ciepła krew spływa mi po rękach.. Co ja kurwa robie ?! Jestem jakąś psychopatką.. jak można sie tak zachowywać..Wystraszona próbowałam zrobić coś, żeby ta krew nie leciała.. ale nie mogłam.. znowu co samo co wtedy.. nie moge stracić przytomności ! Za nic w świecie.. wtedy się dowiedzą, że znowu to zrobiłam.. nie moge... zatamowałam krew i założyłam bandaż.. żeby nie było go widać założyłam grubą bransoletę... Powinno być okej... Zanim posprzątałam wszystko z mojej krwi zaczęli się dobijać do łazienki
 - Lily wszystko gra ?  - usłyszałam głos Zayna
 - Tak wszystko jest okej... - powiedziałam wystraszona
 - wyjdź stamtąd.. ile można siedzieć w łazience ? Martwię sie o ciebie.. - powiedział a ja w tym momęcie nie wytrzymałam i wybuchłam
 - Kurwa daj mi spokój nie można spokojnie do łazienki pójść.. odpierdol sie !- patrzyłam wystraszona na drzwi.. po co ja to właściwie powiedziałam ? Znowu wybuchłam płaczem..kurwa nie musze wyjść z tej łazienki.. schowałam pudełko w niewidoczne miejsce i wyszłam zapłakana z łazienki. Od razu zaóważyłam smutne spojrzenia Zayna
 - Co ci sie stało ? - Zapytał ze łzami w oczach..
 - Zayn.. ja..ja.. przepraszam cie - powiedziałam i wybuchłam płaczem. Przytuliłam mnei do siebie, ale ja sie od niego oderwalam
 - Wiesz może to nie jest dobry pomysł, żebyśmy mieszkali razem ? - Zapytałam zapłakana ..
 -Ale.. dlaczego ? Nie rozumiem.. co się.. pokaż mi to ! - W tym momęcie złapał mnie za rękę.. wystraszona wyszarpnęłam ją, ale jego uścisk był mocniejszy..
 - Lily.. ja .. nie rozumiem... czemu ? - zapytał.. teraz płakał.. no świetnie.. ranie osoby które kocham swoją głupotą... nienawidze siebie....
 - Zayn.. ja.. nie wiem... na  prawde chcesz mieszkać z psychopatką ? - zapytałam zapłakana.. on się odwórcił odemnie i chciał odejść, ale powiedział jeszcze
 - Kocham cię taką jaką jesteś.. Nie rozumiem czemu to zrobiłaś... ? Źle ci jest ze mną ? Jak zmienisz zdanie przyjdź do mnie .. klucz ci położe na szafce w pokoju.. Skoro tak bardzo nie chcesz ja cię nie zmuszam.. - powiedział i odszedł.. Ja osunęłam się na ziemię i płakałam.. nie wiem ile czasu siedziałam i przeklinałam swoją głupotę.. Ryczałam prawie tak jak po śmierci Patrica..Poszłam do pokoju.. Postanowiłam się przespać, ale nie mogłam zasnąć.. czas mijał a ja siedziałam i patrzyłam się bezmyślnie w ścianę.. Wzięłam do ręki zdjęcie mojego nieżyjącego już chłopaka
 - Kochany nie potrafie ... nic mi nie wychodzi.. nie potrafię teraz nawet kochać..  Po twojej śmierci nic nie jest już takie samo... nie umiem nawet żyć z innym facetem.. wiem, że ty pewnie teraz wolałbyś żebym nie była sama, ale ja nie potrafie..zbyt mocno cię kocham..A teraz mam wrażenie, że Zayn był tylko na chwilę.. że on.. Nie na pewno nie.. wiem że ty ostrzegłbyś mnie i nie dopuścił do tego żebym z nim była.. Ale widocznie stwierdziłeś, że jest dobry.. Ale Patric..ja nie wiem czy ja jeszcze chcę z nim być.. Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa..- Patrzyłam na zdjecie na którym byliśmy razem.. przytulaliśmy się, i byliśmy szczęśliwi... Tyle już czasu minęło..
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam przytulona do ramki ze zdjęciem..Gdy się obudziłam spojrzałam na telefon.. był już kolejny dzień.. było po 1 po południu...
Czas mijał... Czasami coś zjadłam, a tak to tylko siedziałam w pokoju i patrzyłam bezmyślnie w ściane.. minęły 3 dni.. 3 dni myśłałam nad tym wszystkim.. dużo rozmawiałam z Patrickiem...dużo też myślałam o Zaynie.. w końcu zdecydowałam się, że pojadę do niego.. ogarnęłam się trochę i wyszłam..
Szłam wolno w stronę domu Zayna.. zastanawiałam sie co mam właściwie mu powiedzieć.. nareszcie byłam..
nie pukałam tylko po prostu weszłam.. przecież miałam tu mieszkać..Gdy weszłam do domu dziwnie się poczułam...skierowałam się do salonu.. coś tu było nie tak.. wszędzie butelki po alkoholu... a Zayn siedział tyłem do wejścia na kanapie.. Chyba mnie nie usłyszał.. ale ..On nie był sam.. podeszłam blizej..
 - A więc to wszystko tak wygląda ? Jesteś podłym chamem ! - Powiedziałam ze łzami w oczach.. Dziewczyna która klęczała przed nim trzymając głowe między jego nogami podniosła się i popatrzyła na mnie z wyrzutem
 - A ty kurwo co ?! Spierdalaj ! - Zayn siedział oszołomiony nie wiedząć co ma zrobić
 - Chciałm.. zdecydowałam się... ale widze, że to i tak nie miałoby sensu... JAK MOGŁEŚ ?! - Krzyknęłam i zapłakana wybiegłam z wielkiego domu... Zayn mnie gonił i coś krzyczał ale byłam tak wzburzona, że nie słyszałam co on mówi.. Nic nie widziałam, bo widok przysłaniały mi łzy które miałam w oczach.. Chciałam w końcu znaleźć się ... no właśnie gdzie ? Nie wiedziałam gdzie biegne.. po prostu pędziłąm przed siebie... Nagle poczułam uderzenie..Opadłam na ziemie i skuliłam się z bólu... odpłynęłąm.. nie wiem czy umarłam, czy straciłam przytomność ale wiem że już raczej nie ma szans żebym się podniosła sama z siebie..

________________________________________________________________________________
No to mamy kolejny rozdzialik :D Trochę inny niż wszystkie, ale dostałam natchnienia i nareszcie miałam pomysł co napisać... A czemu rozdział specjalny ? Ponieważ duzo dłuższy niż wszystkie inne... A dlaczego ? Ponieważ baaaardzo dawno nie pisałam i chciałam was jakoś za to przeprosić.. trocę was zaniedbalam, ale z tego co widzę wy mnie też... mam nadzieje ze jak dodam rozdział wróci wasze zainteresowanie :D